Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | To powinien być 32 marsz! - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Przez Suwałki przeszedł Marsz Cieni, upamiętniający zbrodnię katyńską. Wcześniej podobne wydarzenia odbywały się w Białymstoku i w Łomży. Cieszyły się niespecjalnym zainteresowaniem. Ot, idą jacyś przebierańcy, właściwie nie do końca wiadomo z jakiego powodu, a kto tam dzisiaj zaprząta sobie głowę Katyniem i po co to w ogóle robić.
Taki marsz odbył się w naszym regionie dopiero po raz ósmy. A powinien po raz, przynajmniej, 32, licząc od roku 1990. Dlaczego tak się nie stało? Choćby z tego powodu, że w Polsce w wielu sferach wciąż rządzili ci, którzy w czasach PRL za wzmiankę o Katyniu zamykali do więzień. Z kolei ze szkół skutecznie rugowano nauczanie historii. Tej prawdziwej, a nie opartej na obwinianiu Polaków wszelakimi winami tego świata.
Niby teraz wszystko nabrało nowego wymiaru. Z przestrzeni publicznej usuwane są sowieckie pomniki. Ale w gruncie rzeczy nie dlatego, że Katyń, że Obława Augustowa, że 45 lat niewoli, ale z powodu wojny na Ukrainie. A to chyba nie jest to samo, prawda?
Organizatorzy Marszu Cieni mówili, że takie wydarzenie ma na Suwalszczyźnie dodatkowy wydźwięk. Chodzi o wspomnianą Obławę Augustowską. W związku z tym przypomniała mi się taka historia z 2012 roku, kiedy to prezydent Bronisław Komorowski odwiedził miejsce upamiętnienia tej tragedii znajdujące się w Gibach. Oprócz oficjeli czekali tam na niego przedstawiciele rodzin ofiar obławy. Ku niezadowoleniu różnych służb, urządzili specjalną pikietę, by zmobilizować do podjęcia intensywniejszych starań o wyjaśnienie okoliczności tej sowieckiej zbrodni. Do takiego działania zachęciły ludzi spotkania Komorowskiego z ówczesnym prezydentem Rosji Miedwiediewem i deklaracje o coraz lepszych stosunkach polsko-rosyjskich. Na pytanie, czy takie starania polskie władze rzeczywiście podjęły, niech każdy sobie sam odpowie.
Szukałem w internecie swoich publikacji na ten temat. A pisałem nie tylko o spotkaniu prezydenta Komorowskiego z rodzinami, ale też o tym, czy coś w tej kwestii zrobi. Z wielu tekstów ledwo udało mi się znaleźć jeden. Resztę niewidzialna ręka z tych wolnych mediów, jakie ponoć funkcjonowały w naszym regionie w ubiegłym dziesięcioleciu, po prostu usunęła.
A pomyśleć, że dzisiaj tacy antyrosyjscy oni wszyscy nagle się stali...