Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Za dużo igrzysk? - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Radny ze znajdującego się w woj. warmińsko-mazurskim Ełku rozesłał do mediów swoje wystąpienie na temat wyłączania latarni ulicznych w tym mieście. Powołał się na przykład Suwałk, które już to zrobiły. Trzeba przyznać, że był mało precyzyjny.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Bo po pierwsze, przypisał suwalskim władzom intencje ekologiczne, których one bynajmniej nie miały. Chodziło po prostu o zaoszczędzenie paru groszy.
Po drugie - skala tych nocnych wyłączeń nie jest duża i dotyczy jedynie peryferiów miasta.
A po trzecie i najważniejsze - nawet i to spotkało się z dużą krytyką ze strony mieszkańców.
Bo jest chyba oczywiste, że w mieście w nocy latarnie powinny się palić. Choćby po to, aby ograniczyć ryzyko zarobienia w łeb. A władze miast powinny się troszczyć w pierwszej kolejności o to, żeby ich mieszkańcy w łeb nie dostawali.
Podobnie jak o sprawną komunikację miejską, wywożenie śmieci na bieżąco, czy nie wprowadzanie horrendalnych podwyżek za ciepło oraz wodę. To się mieszkańcom należy, jak psu zupa.
Ale w wielu polskich miastach tak się nie dzieje. Pieniądze wydaje się na lewo i prawo.
Wróćmy do Suwałk. Gdzieś w okolicach miliona na lekkoatletyczne mistrzostwa Polski. Bóg wie ile na festyn lotniczy. Pół miliona na program in vitro. A jednocześnie - wyłączanie oświetlenia, ograniczenia w komunikacji i podwyżki opłat.
Oczywiście najlepiej byłoby, żeby starczyło na wszystko. No, może prawie na wszystko z tego, co wymieniłem wcześniej. A nie tylko na igrzyska.