Radio Białystok | Wiadomości | Pracownicy Wojewódzkich Stacji Pogotowia Ratunkowego w Podlaskiem domagają się podwyżek
Ratownicy z regionu żądają podwyżek. W piątek (13.08) część pracowników stacji pogotowia w Łomży nie przyszła na swoją zmianę. Tymczasem w Białymstoku żaden z ratowników medycznych, którzy złożyli wypowiedzenia, nie przystąpił do konkursu ogłoszonego przez dyrektora Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku.
Pod koniec lipca umowy kontraktowe wypowiedziało ponad 120 osób, głównie ratowników oraz kilka pielęgniarek i pielęgniarzy. Do konkursu przystąpiło teraz kilkanaście osób, ale to pracownicy, którzy nie wypowiadali kontraktów.
Ratownicy medyczni, którzy wypowiedzieli umowy kontraktowe, na dotychczasowych zasadach będą pracować do końca sierpnia. Do tego czasu dyrektor Bogdan Kalicki musi znaleźć pracowników, by we wrześniu zapewnić wystarczającą obsługę karetek.
W Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku na kontraktach zatrudnionych jest ponad 130 ratowników, a na etatach prawie 200.
Teraz dyrektor ogłasza kolejny konkurs na takich samych zasadach jak poprzedni. W jego ocenie, zaproponowane stawki są jednymi z najwyższych w Polsce. Mówi, że przy obecnym poziomie finansowania ratownictwa medycznego nie może zaproponować wyższych wynagrodzeń.
Oferty w drugim konkursie ratownicy mogą składać do czwartku (19.08).
Tymczasem - jak mówi ratownik medyczny Paweł Zaworski z 13-letnim stażem w białostockiej stacji pogotowia - w tym konkursie też nikt nie złoży ofert. Dodaje, że ratownicy złożyli wspólne oświadczenie w tej sprawie. Podkreśla, że dyrektor proponuje zaledwie 13 procent podwyżki stawki godzinowej, która obowiązuje od 2015 roku. To nie pokrywa nawet inflacji. Dodatkowo wysokość kar umownych jest podwyższona o sto procent. Takie propozycje dyrekcji nazywa szykanami. Mówi, że ratownicy - jako przedsiębiorcy - nie będą zawierać niekorzystnych umów.
Zaznacza też, że ratownicy walczą nie tylko o wyższe płace, ale też o poprawę warunków pracy.