Radio Białystok | Wiadomości | Nie było wolnej karetki - mężczyznę z tętniakiem aorty musieli zawieźć koledzy
To sytuacje bardzo rzadkie, ale mogą się zdarzyć, zwłaszcza w czasie epidemii.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
W Białymstoku nie było karetki pogotowia ratunkowego dla 49-letniego mężczyzny, który nagle zasłabł. Jak się później okazało - miał tętniaka aorty. Na szczęście chory w porę otrzymał pomoc lekarską.
Mężczyzna nagle zasłabł, będąc w pracy - w jednym z zakładów motoryzacyjnych. Jego koledzy dwa razy dzwonili po pomoc lekarską. Informowali, że ma objawy zawału. Usłyszeli, że powinni sami przewieźć chorego do szpitala, bo w tym momencie brakuje karetek.
Dyrektor Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Białymstoku Bogdan Kalicki przyznaje, że w tym czasie nie było wolnych karetek.
Jest to pewnie związane w dużym stopniu z wydłużonym procesem przyjmowania pacjentów na Izbach Przyjęć, bądź SOR-ach ze względu na epidemię koronawirusa. Cztery karetki były pod Izbami Przyjęć, bądź na SOR-ach, cztery u pacjentów, a jedna w trakcie dezynfekcji po przewożeniu pacjenta podejrzanego o zakażenie koronawirsuem - mówi Bogdan Kalicki.
Podkreśla, że dyspozytor pogotowia w tych okolicznościach mógł jedynie poprosić o natychmiastowe przewiezienie chorego do szpitala prywatnym samochodem, bo potrzebował pilnej pomocy lekarskiej.
Mężczyzna otrzymał ją w szpitalu wojewódzkim w Białymstoku, gdzie stwierdzono u niego tętniaka aorty.
- Pod koniec tygodnia spodziewamy się dostawy tzw. szybkich testów antygenowych. Przyspieszy to diagnostykę koronawirusa - zapowiedział w środę (15.04) wiceminister zdrowia Waldemar Kraska.
Trzech pracowników Szpitalnego Oddziału Ratunkowego białostockiego szpitala klinicznego jest zakażonych koronawirusem.
To duże ułatwienie w leczeniu najmłodszych pacjentów podejrzanych o zakażenie lub u których już stwierdzono koronawirusa. Uniwersytecki Dziecięcy Szpital Kliniczny w Białymstoku będzie wysyłał do nich tzw. karetkę covidowską, nie trzeba będzie przywozić dziecka do szpitala - mówi dyrektor UDSK profesor Anna Wasilewska.