Radio Białystok | Wiadomości | Przelała pieniądze na wskazane przez oszustów tzw. "bezpieczne konto" - straciła 24 tys. zł
Ani policjanci, ani pracownicy banku nie informują telefonicznie o zagrożonych oszczędnościach - przypominają podlascy funkcjonariusze. Ponad 24 tysiące złotych straciła mieszkanka powiatu bielskiego, która przelała swoje pieniądze na wskazane przez oszustów tzw. "bezpieczne konto."
Wcześniej do 30-latki zadzwonił mężczyzna podający się za pracownika banku.
Rozmówca poinformował 30-latkę, że ktoś włamał się na jej konto i złożył wniosek kredytowy. Aby ochronić oszczędności, 30-latka miała przelać wszystkie pieniądze na inne konto, które wskazał rzekomy pracownik placówki. Na potwierdzenie tej sytuacji kobieta otrzymała wiadomość sms z numeru placówki bankowej z informacją o zagrożonych pieniądzach oraz nazwiskiem pracownika banku zajmującego się tą sprawą. To przekonało kobietę o prawdziwości słów dzwoniącego, wobec czego wykonała jego polecenia i przelała na podane konto ponad 24 tysiące złotych - mówi sierż. Konrad Karwacki z zespołu prasowego podlaskiej policji.
Po wszystkim kobieta zadzwoniła do banku, aby upewnić się, że wszystko jest w porządku. Wtedy dowiedziała się, że została oszukana.
Policjanci przypominają, że oszuści ciągle modyfikują sposoby działania.
Pracownicy banków nigdy nie informują o zagrożonych pieniądzach i nie żądają od klientów podania loginu, hasła i kodów autoryzacyjnych. Ponadto przypominamy, że w celu uwiarygodnienia kontaktu oszuści potrafią na telefonie ofiary wyświetlić numer telefonu lub nazwę instytucji, np. policja czy bank. Dlatego, w przypadku otrzymania takiego telefonu, należy zweryfikować tożsamość dzwoniącej osoby - dodaje sierż. Konrad Karwacki.
A można to zrobić rozłączając się i osobiście kontaktując z bankiem.
Podlascy policjanci apelują, aby zgłaszać im każdą próbę oszustwa.