Radio Białystok | Wiadomości | Mieszkańcy białostockiego osiedla Dojlidy nie chcą masztu telekomunikacyjnego obok swoich domów
Mieszkańcy osiedla Dojlidy na obrzeżach Białegostoku protestują przeciwko lokalizacji w ich sąsiedztwie wysokiego masztu telekomunikacyjnego. Jeżeli inwestorowi uda się uzyskać pozwolenie na budowę, na osiedlu domów jednorodzinnych powstanie czwarty - tym razem czterdziestometrowy maszt z sześcioma antenami sektorowymi.
- Już teraz miejscy urzędnicy się z nas „śmieją”, że jesteśmy potentatem antenowym, nigdzie nie ma tylu masztów telekomunikacyjnych co u nas - mówi Sylwia Jurgiel, która wraz z sąsiadem Jakubem Nowakowskim zainteresowała się inwestycją, która ma stanąć na osiedlu domów jednorodzinnych. Co ciekawe, informacja o inwestycji dotarła do mieszkańców zupełnie przypadkiem, kiedy jeden z sąsiadów przeglądał miejski Biuletyn Informacji Publicznej i w poszukiwaniu innej informacji natknął się na obwieszczenie prezydenta Białegostoku o rozpoczętej procedurze wydawania zgody na lokalizacje masztu. Wtedy to mieszkańcy postanowili działać i w błyskawicznym czasie przygotowali protest, pod którym podpisało się 130 mieszkańców osiedla.
- Pismo trafiło do magistratu, jednak protest nie został wzięty pod uwagę, bo nie pozwalają na to przepisy - odpowiada Agnieszka Błachowska z Departamentu Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego w Białymstoku. Wyjaśnia, że w przypadku lokalizacji inwestycji celu publicznego, urząd musi wydać zgodę pozytywną jeżeli nie ma przeciwskazań prawnych. Takich w tym przypadku nie było, a protest mieszkańców na tym etapie nie ma wpływu na podejmowanie decyzji. Tym samym 21 lutego prezydent miasta zgodził się na lokalizację masztu przy ulicy Liniowej.
Zgodnie z dokumentami, na działce nieopodal domów ma stanąć instalacja radiokomunikacyjna składająca się z wieży stalowej o wysokości 40 metrów wraz sześcioma antenami sektorowymi i jedną radioliniową. Inwestorem jest spółka Electronic Control System z Balic, która podpisała umowę na użyczenie gruntu z jednym z mieszkańców osiedla. Kiedy dowiedzieli się o tym protestujący, przed domem właściciela wywiesili baner „Mieszkańcy nie chcą masztu antenowego 40 m na działce koło Auto Szrot”. Jak mówią – w ten sposób chcą go poinformować, że są przeciw jego decyzji.
W rozmowie z Polskim Radiem Białystok właściciel działki odpowiada, że nie obawia się skutków zdrowotnych oddziaływania masztu na swoją rodzinę i sąsiadów, bo jak powiedział :”nie wierzy w te bajki”. Dodał, że działka stała pusta, więc musi na siebie zarabiać. Podkreślił, że o pozwolenie na budowę stara się spółka z Balic, a on sam nie widzi problemu w proteście sąsiadów.
Protestujący zwracają uwagę na jeszcze jeden aspekt procedowania tej inwestycji. Okazuje się bowiem, że jedynymi formalnymi stronami postępowania w tej sprawie jest firma telekomunikacyjna oraz właściciel działki. To oznacza, że tylko oni mogą mieć wgląd do dokumentów oraz realnie wpływać na postępowanie, na przykład składając swoje uwagi. Sąsiadujący mieszkańcy nie zostali o inwestycji poinformowani żadnym pismem poza ogólnodostępnym obwieszczeniem zamieszczonym na BIP Urzędu Miejskiego w Białymstoku.
Rzeczniczka Prezydenta Białegostoku Urszula Boublej zapewnia, że wydana decyzja o lokalizacji inwestycji celu publicznego nie oznacza jeszcze pozwolenia na budowę. Dodaje, że na tym etapie protestujący mieszkańcy mogą wnioskować o uznanie ich za stronę postępowania. Na to się jednak musi zgodzić Samorządowe Kolegium Odwoławcze.