Radio Białystok | Wiadomości | Rozpoczął się proces ws. napadu na mężczyznę wracającego z Wielkiej Brytanii z dużą sumą pieniędzy
Mieli śledzić pokrzywdzonego z warszawskiego lotniska do Białegostoku i tu zaatakować go, żeby ukraść pieniądze. Pięciorgu oskarżonym prokuratura zarzuca, że latem ubiegłego roku napadli na mężczyznę wracającego z Wielkiej Brytanii, który miał przy sobie dużą sumę pieniędzy. Ukradli 6,5 tysiąca zł, kolejnych 70 tys. im się nie udało, bo pokrzywdzony się bronił.
Według śledczych jeden z oskarżonych powiadomił pozostałych o mężczyźnie podróżującym z gotówką. Przed białostockim sądem rozpoczął się w czwartek (7.07) proces w tej sprawie. Wszyscy oskarżeni nie przyznają się do winy.
Oskarżeni to czterech mężczyzn i kobieta, mieszkańcy podwarszawskich miejscowości, utrzymujący się z prac dorywczych, wcześniej karani. Pokrzywdzony ma dom w Białymstoku, od 20 lat pracuje jako stolarz w Wielkiej Brytanii. Właśnie tam przez kilka miesięcy pracował z jednym z oskarżonych.
W sierpniu ubiegłego roku razem lecieli do Polski i pokrzywdzony poprosił go i jego partnerkę o przysługę. Chodziło o przeniesienie przez odprawę kopert z gotówką. Jak tłumaczył pokrzywdzony, to nie były jego pieniądze.
Jest taki zwyczaj, że znajomi Polacy w Wielkiej Brytanii proszą się nawzajem o pomoc, by wracając do kraju przywieźć leki, pieniądze, czy inne rzeczy. Zapewnia, że w czasie podróży nikomu innemu o przewożonej gotówce nie mówił. Już w Białymstoku napadło go kilka osób, dotkliwie pobiło i ukradło portfel. Torby z resztą pieniędzy nie oddał.
Przed sądem wszyscy oskarżeni nie przyznali się i odmówili składania wyjaśnień. W swoich wcześniejszych wyjaśnieniach oskarżony, który znał pokrzywdzonego, mówił, że faktycznie powiedział o pieniądzach jednemu z kolegów.
To dlatego, że tamten poprosił o pożyczkę, wówczas oskarżony powiedział, że nie przywiezie z zagranicy pieniędzy, bo przewozi gotówkę innej osoby. Jak mówił - wyszło to spontanicznie i nie miał pojęcia, że coś takiego spotka pokrzywdzonego w Białymstoku. Zapewniał, że pozostałych oskarżonych nie zna. Po odczytaniu na rozprawie tych wyjaśnień powiedział jednak, że ich nie potwierdza.
Kolejny termin rozprawy sąd wyznaczył na październik.