Radio Białystok | Wiadomości | Białostoczanie coraz chętniej inwestują w zagraniczne nieruchomości
Znacznie wzrosło zainteresowanie apartamentami za granicą. Do białostockich biur nieruchomości zgłasza się coraz więcej osób, które rozważają takie inwestycje.
Zainteresowanie jest nieporównywalnie większe - przyznają eksperci z białostockich biur nieruchomości.
-Przed rosyjską inwazją na Ukrainę mieliśmy kilka takich zapytań w miesiącu, po 24 lutego mamy kilka zapytać dziennie - szacuje Tomasz Makałus z biura Korona Nieruchomości, który od lat sprzedaje apartamenty w Hiszpanii.
Z kolei Przemysław Smalkowski z biura Express House uważa, że na wzrost zainteresowania nieruchomościami za granicą mają wpływ trzy czynniki - obawa przed wojną, obawa przed wysoką inflacją i utratą wartości pieniądza, a także chęć zarabiania na wynajmie krótkoterminowym turystom. Ekspert podkreśla, że białostoczanie zainteresowani są przede wszystkim nieruchomościami w ciepłych krajach na południu Europy - w Hiszpanii, Portugalii, we Włoszech, czy na Cyprze.
Białostoczanie pytają o apartamenty zarówno na rynku pierwotnym, jak i wtórnym.
-Głównie to mieszkania blisko morza, w kurortach, z tarasem, z widokiem na morze - wylicza Alicja Brzezowska z biura Express House.
Eksperci rynku nieruchomości podkreślają, że zagraniczne mieszkania wzbudzają coraz większe zainteresowanie wśród Polaków, ponieważ ich cena jest porównywalna do tych w kraju.
-Na Cyprze mieszkanie w standardzie "pod klucz" - z pościelą, talerzami, to koszt 8-9 tysięcy złotych za metr kwadratowy - podaje przykład Przemysław Smalkowski.
Tomasz Makałus zwraca uwagę, że ceny zagranicznych nieruchomości, tak jak polskich, ciągle rosną.
-Na rynku hiszpańskim, zanim to było modne, byliśmy w stanie zaoferować kawalerkę w cenie 40 tys. euro - teraz wydaje się to abstrakcją. Jeżeli chcemy kupić coś w miarę blisko centrum miasta, linii brzegowej, czy plaży, to musimy ten budżet mieć zdecydowanie większy, ale i tak mówimy o kwocie 100 tys. euro, czyli to ceny porównywalne z rynkiem polskim - szacuje ekspert.
Nieruchomościami zagranicznymi zainteresowani są nie tylko Polacy - pośrednicy podkreślają, że to trend ogólnoeuropejski, a to może mieć wpływ na dalszy wzrost cen zagranicznych nieruchomości. Wciąż może być to jednak opłacalna inwestycja - uważa ekonomistka dr Ewa Tokajuk z Wydziału Inżynierii Zarządzania Politechniki Białostockiej.
-To relatywnie bezpieczna inwestycja. W zależności od kraju, czy regionu, w którym kupilibyśmy nieruchomość, to zwrot takiej nieruchomości jest od kilku do kilkunastu lat - tłumaczy ekonomistka.
Jak dodaje dr Ewa Tokajuk należy również pamiętać o tym, że transakcje zagraniczne zawierane są w zagranicznej walucie - najczęściej w euro.
-Będziemy w euro dostawać pieniądze z tytułu najmu. Gdybyśmy zaciągnęli kredyt, to będziemy ten kredyt też spłacać w euro. Jeżeli kupimy za gotówkę, to będziemy mieli dochody w euro i jeżeli złotówka jeszcze będzie traciła na wartości, to ta nieruchomość będzie się nam szybciej zwracała - szacuje naukowiec z Politechniki Białostockiej.
Podkreśla również, że zagraniczna nieruchomość to przede wszystkim inwestycja dla tych, którzy mają gotówkę. Nie wszystkie banki - w Polsce i za granicą chcą przyznawać kredyty na tego typu zakupy.