Radio Białystok | Wiadomości | "Białystok solidarny z Ukrainą" - demonstracja pod konsulatem Białorusi
Pod hasłem "Białystok solidarny z Ukrainą" odbyła się w sobotę (26.02) wieczorem demonstracja przed białoruskim konsulatem w tym mieście. Podkreślano, jak ważna jest teraz jedność i pomoc Ukraińcom.
Na manifestację zorganizowaną przed konsulatem Białorusi przyszło, według szacunków policji, ok. 250 osób. Mieli ze sobą flagi białoruskie i ukraińskie. Trzymano transparenty po białorusku i ukraińsku: "Nie wojnie", "Solidarni z Ukrainą", "Stop rosyjskiej agresji".
"Spotykamy się w miejscu nieprzypadkowym" - rozpoczęła wiec Justyna Rembiszewska z partii Razem. Mówiła, że Łukaszenka "idzie ramię w ramię" z Putinem i podkreślała, że choć nikt nie był przygotowany na wojnę, to jako społeczeństwo stanęliśmy na wysokości zadania i jesteśmy jednomyślni i solidarni.
Pomimo swojej afiliacji jestem pełna uznania również dla władz naszych polskich. To co widzę, jest bardzo pokrzepiające - mówiła Justyna Rembiszewska.
Obecny na manifestacji poseł Lewicy Paweł Krutul mówił, że sprawa Ukrainy łączy.
Na tę chwilę wszystkie konflikty partyjne po prostu zawiesiliśmy i jeżeli mówimy o bezpieczeństwie, to mówimy jednym głosem: bezpieczna Ukraina, bezpieczna wówczas będzie Polska i również Białoruś - podkreślił poseł.
Paweł Krutul mówił, że do biur posłów Lewicy, których jest 300 w całym kraju, można przynosić dary - będą one przekazywane organizacjom lub transportowane na granicę.
W manifestacji wzięła też udział duża grupa mniejszości białoruskiej i białoruskiej diaspory mieszkającej w Białymstoku. Jak mówiła Katarzyna Dzerman, to jest jej obowiązek, aby zabrać głos jako Białorusinka. "Czuję ogromny ból i wstyd za to, że moje państwo zrobiło placem dla wojennej agresji Putina" - mówiła.
"Chcę powiedzieć w imieniu Białorusinów, że nie popieramy tego" - podkreśliła. Dodała, że po sfałszowanych wyborach prezydenckich na Białorusi w 2020 roku, Białorusini walczą o swoją wolność i swoje prawa i - jak zaznaczyła - to nieprawda, że Białorusini są za wojną.
Chcę też powiedzieć Ukraińcom: ja jestem zachwycona tym narodem, to jest wielki naród z dużej litery. Oni swoim przykładem pokazują jak trzeba bronić swojej ojczyzny. Oni są na swojej ziemi i bronią, a rosyjscy żołnierze nie są na swojej ziemi, nic nie bronią, przyjechali tam, żeby zabijać i może to zabrzmi przykro, ale wcale mi ich nie szkoda - zakończyła Katarzyna Dzerman.
"Razem jesteśmy siłą. Teraz cała Europa walczy, każdy kto jak może" - mówiła mieszkająca od kilku lat w Polsce Ukrainka Natalia. Przywołała historię Finlandii, która w 1939 roku została zaatakowana przez ZSRR i przez 104 doby całe państwo walczyło. Podkreślała, że nie można się bać.
Rodzina i przyjaciele Natalii są na Ukrainie i - jak mówiła - tam zostaną i będą walczyć o swój kraj. "Nie poddamy się i razem z całym światem walczymy teraz tak naprawdę o zwykłe wartości ludzkie" - powiedziała.
Ukrainka zaapelowała też, aby nie siać paniki i nie przekazywać w mediach społecznościowych niesprawdzonych nagrań.
Razem my jesteśmy silni i razem pokonamy i razem będziemy świętować zwycięstwo. Wierzę w to. To pokazał mały fiński naród - zakończyła Natalia i dostała gromkie brawa.