Radio Białystok | Wiadomości | Takiego przyrostu nie było w regionie od początku pandemii - ponad 1100 nowych zakażeń
Na rekordowym poziomie powyżej 900, od kilku dni cały czas utrzymuje się w Podlaskiem dzienna liczba osób, które są leczone w szpitalach z powodu COVID-19. W czwartek (4.11) to 925 pacjentów, w środę (3.11) było to 947 osób - dotychczas najwięcej w pandemii w regionie - wynika z danych urzędu wojewódzkiego w Białymstoku.
Po kolejnych decyzjach wojewody liczba łóżek covidowych w szpitalach wzrosła do 1 tys. 322. W czwartek zajętych też było 66 ze 104 respiratorów dla osób zakażonych koronawirusem w najcięższych stanach, którzy wymagają tej terapii.
W czwartek w regionie potwierdzono rekordowo 1 tys. 101 przypadków zakażenia koronawirusem.
Ponad 15 tysięcy nowych zakażeń koronawirusem jest w Polsce - zmarło 250 osób z COVID-19
"Sytuacja (epidemiologiczna) u nas jest dynamiczna. Przyrost zakażeń jest dosyć wysoki z dnia na dzień" - powiedziała w audycji "Wersja lokalna" wojewódzka inspektor sanitarna Ewa Jakubowicz. Zaznaczyła, że Podlaskie jest obecnie drugim regionem w Polsce pod względem współczynnika zakażeń na 100 tys. mieszkańców. W czwartek to 93 osoby, w Lubelskiem 99. "To jest bardzo niepokojący współczynnik" - dodała.
Czy będzie lockdown w Podlaskiem?
Inspektor wskazała, że najwięcej zakażeń jest notowanych w Białymstoku, powiecie białostockim oraz bielskim. "Po prostu robi się już niebezpiecznie" - podkreśliła Ewa Jakubowicz. Zaznaczyła także, że w ciągu ostatniej doby wykonano też rekordowo podczas całej pandemii ponad 3,2 tys. testów, a zazwyczaj to 2,5 tys.
Ewa Jakubowicz podkreśliła, że nie będzie ograniczenia liczby zakażeń, gdyż jest "niski stopień uodpornienia populacji" (wg. danych urzędu wojewódzkiego zaszczepionych jest ok. 42 proc. mieszkańców), a także w dotychczasowych falach pandemii region należał do tych, gdzie liczba zakażeń była niższa. Podała, że dotychczas w Podlaskiem chorobę przeszło kilkadziesiąt tysięcy mniej osób niż w innych regionach, co oznacza, że wirus ma teraz "dogodne środowisko" do rozprzestrzeniania się. "Nie mamy odporności po przechorowaniu, nie mamy odporności poszczepiennej" - podsumowała inspektor.
Coraz więcej pacjentów na oddziale intensywnej terapii
Np. w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym (USK) w Białymstoku w czwartek było 248 pacjentów, nieco mniej niż rekord 290 pacjentów sprzed kilku dni. Rzeczniczka USK Katarzyna Malinowska-Olczyk poinformowała, że część pacjentów w lżejszych stanach przekazano do innych placówek. Przybywa pacjentów na oddziale intensywnej terapii. W czwartek było ich 17, w środę 13.
W szpitalu wojewódzkim w Białymstoku w czwartek było 20 wolnych miejsc, ale placówka ocenia sytuację jako cały czas trudną. Rzecznik placówki Rafał Tomaszczuk poinformował, że w czwartek hospitalizowanych jest 71 pacjentów, w tym czterech na OIT.
Przybywa osób, które ciężko przechodzą chorobę
Profesor Joanna Zajkowska z Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku, wojewódzka konsultant ds. epidemiologii powiedziała, że widać, iż w obecnej fali pandemii w regionie jest więcej osób, które ciężko przechodzą chorobę.
"Czy to wynika z większego zaawansowania choroby z jakim zgłaszają się nasi pacjenci czy z większej agresywności wirusa w wariancie delta, nie umiem odpowiedzieć" - mówiła Joanna Zajkowska. Wskazała, że u pacjentów z ciężkim przebiegiem zakażenia, za sprawą badań tomografem komputerowym wykrywanych jest więcej zmian w płucach, a główne objawy zakażenia to: gorączka ból głowy, kaszel, duszność, czasem objawy gastryczne, jelitowe. Profesor powiedziała, że jest znacznie więcej niż wcześniej hospitalizowanych osób w wieku 30-40 lat. Podkreśliła, że ogólnie tam gdzie jest więcej zaszczepionych osób, jest mniej zgonów z powodu COVID-19, mniej chorych w ciężkich stanach.
Joanna Zajkowska oceniła, że jeżeli w takim tempie jak dotychczas będzie przyrastać zakażeń, jakieś lokalne obostrzenia się pojawią, dlatego że system ochrony zdrowia ma swoje ograniczenia, wydolność. W szpitalach kolejne oddziały są przeznaczane dla pacjentów covidowych (kosztem leczenia innych chorych), dlatego nie należy zapominać o noszeniu maseczek, dezynfekcji rąk i zachowywaniu dystansu społecznego, aby chronić siebie i innych.
Piontkowski: nie ma planów wprowadzenia nauki zdalnej
Mimo wzrostu liczby zakażonych, na razie nie ma planów wprowadzenia nauki zdalnej we wszystkich placówkach w województwach, gdzie jest najwięcej zakażeń - mówił w czwartek (4.11) w Białymstoku wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski.
Decyzja w tej sprawie nie będzie tylko i wyłącznie decyzją ministra edukacji i nauki, ale całego zespołu kryzysowego i ministra zdrowia. Na razie nie słyszeliśmy jeszcze propozycji, aby ograniczać funkcjonowanie szkół systemowo na jakimś większym obszarze, być może będą podejmowane najpierw inne działania, np. testowanie nauczycieli i uczniów, ale tego typu dyskusja jeszcze przed nami - podkreślił Dariusz Piontkowski.
Podlaski kurator oświaty Beata Pietruszka przyznaje, że zakażenia w szkołach utrudniają pracę, ale dodaje też, że usprawnienie systemu pomaga w szybszym kierowaniu danej klasy na nauczanie zdalne. W przypadku wystąpienia kontaktu z osobą zakażoną cała klasa kierowana jest na naukę zdalną, ale nie wszyscy przechodzą kwarantannę, bo nie obejmuje ona osób zaszczepionych.