Radio Białystok | Wiadomości | Kłopoty kadrowe w białostockim pogotowiu - placówkę opuściło ponad 120 ratowników
autor: Michał Buraczewski
Sytuacja jest trudna, ale opanowana - mówi szef Wojewódzkiej Stacji Pogotowia w Białymstoku po tym, jak placówkę opuściło ponad stu dwudziestu ratowników kontraktowych.
To pierwszy dzień kiedy w białostockim pogotowiu nie pracują osoby, które ponad miesiąc temu złożyły wypowiedzenia domagając się podwyżek. Jak mówi dyrektor placówki Bogdan Kalicki - na 34 załogi w tej chwili brakuje tylko jednej obsady karetki w Sokółce.
W Sokółce zwykle pracują dwa zespoły ratownictwa medycznego - dziś (01.09) nie udało się skompletować jednego. Taką informację przekazuje szef pogotowia Bogdan Kalicki i jak dodaje, są braki kadrowe na kolejne dni i godziny nocne.
Dyrekcja placówki będzie starać się sukcesywnie uzupełniać luki w harmonogramie - mówi Bogdan Kalicki i wskazuje, że nie jest w stanie ocenić, w jakim stopniu uda się to zrobić. Sytuacja zmienia się z godziny na godzinę, kierownictwo placówki dąży do tego, aby w miejscowościach, gdzie działały dwie karetki, dostępna była przynajmniej jedna.
Jeśli chodzi o braki dotyczące godzin nocnych - na 34 zespoły białostockiego pogotowia skompletowanych jest 25, a w połowie obsadzonych jest dziewięć. Bogdan Kalicki wskazuje, że placówka stopniowo - za pomocą np. przesunięć kadrowych z transportu sanitarnego do ratownictwa i poprzez zatrudnianie nowych osób - wypełnia lukę w personelu.
Dodaje, że białostockie pogotowie działa na maksymalnych obrotach, urlopy są wstrzymane, a pracownicy biorą nadgodziny. To działanie w warunkach kryzysowych - mówi Bogdan Kalicki i wskazuje, że do zapewnienia minimalnego zabezpieczenia wszystkich karetek brakuje jeszcze co najmniej 50 osób.