Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku zapadł wyrok w procesie oszusta, który wpadł przez czujność sąsiada starszej pani
Na 2,5 roku więzienia i obowiązek zwrotu poszkodowanym łącznie blisko 175 tys. zł skazał Sąd Rejonowy w Białymstoku mężczyznę, który w ramach działalności grupy oszustów odbierał pieniądze od seniorów. Wpadł dzięki czujnemu sąsiadowi jednej z niedoszłych ofiar.
Sprawa dotyczyła czterech dokonanych oszustw
Sprawa dotyczyła czterech dokonanych oszustw i jednego usiłowania, do których doszło na początku roku w Białymstoku. Żadna ze stron nie zaskarżyła orzeczenia, które zapadło w połowie lipca; wyrok jest prawomocny - poinformowało w czwartek (05.08) biuro prasowe sądu rejonowego.
W jednym przypadku seniorka straciła 115 tys. zł. 76-letnia mieszkanka Białegostoku uwierzyła w historię o konieczności oznaczenia banknotów (spryskania ich substancją, co miałoby ułatwić złapanie przestępców) na wypadek włamania. W rozmowie telefonicznej uwierzyła w rzekomą akcję policji; podający się za funkcjonariusza mężczyzna, który ją odwiedził, zabrał pieniądze i wyszedł.
W pozostałych czterech kwoty wahały się od 10 do 20 tys. zł; przestępcy wmawiali starszym osobom, do których udało im się dodzwonić, że np. prowadzona jest akcja przeciwko oszustom bankowym, a pieniądze na lokatach są zagrożone, więc trzeba je z banku zabrać i przekazać pod ochronę policji. W jednym przypadku oszuści podali się najpierw za pocztowców i ostatecznie nakłonili starszą panią, by zabrała oszczędności z banku i przez okno przekazała pieniądze rzekomemu policjantowi.
Skazany w tym procesie 27-latek (wcześniej już karany za podobne przestępstwa) wpadł, bo w ramach tzw. obywatelskiego ujęcia zatrzymali go sąsiedzi starszej pani, do której przyszedł po odbiór 5 tys. zł; pani miała podjąć z konta i przekazać dwa razy więcej, ale w najbliższej placówce pocztowej nie było wtedy większej gotówki.
Do 82-latki zadzwonił najpierw mężczyzna podający się za policjanta; przekonywał ją, że trwa akcja przeciwko grupie przestępczej dysponującej danymi z dokumentów tożsamości tej pani i jej męża oraz że grozi to utratą oszczędności w banku. Powiedział też, że trzeba te pieniądze podjąć z konta i - w celu zabezpieczenia - przekazać osobie, która po nie przyjdzie.
Kluczowa okazała się reakcja sąsiada
Kluczowa okazała się reakcja sąsiada, który najpierw przy bloku zwrócił uwagę na dwie osoby; jedną z nich był młody mężczyzna, który wszedł do klatki i przy jednym z mieszkań, podniesionym głosem rozmawiał ze starszą panią. Sąsiad zainteresował się tą sytuacją, zaczął wypytywać o szczegóły, gdy okazało się, że ów mężczyzna rzekomo działa na zlecenie policji. Ostatecznie - wraz z innym sąsiadem - zatrzymał go podejrzewając oszustwo. Za to nagrodziła go policja, zwracając uwagę na obywatelską postawę.
Sąd Rejonowy w Białymstoku uznał oskarżonego za winnego wszystkich zarzucanych mu przestępstw. Od zatrzymania w lutym był on tymczasowo aresztowany.
Policja zwraca uwagę, że oszuści działający takimi metodami wciąż modyfikują scenariusze, które przedstawiają seniorom. W czwartek podlaska policja poinformowała o tym, że do mieszkanki podbiałostockiej gminy Supraśl zadzwoniła kobieta podająca się za prokuratora. Mówiła, że wnuczek starszej pani spowodował śmiertelny wypadek i potrzeba blisko 150 tys. zł, by uniknął kary. Seniorka poprosiła o pomoc w rozmowie synową, która była wtedy u niej; ta szybko rozłączyła się i zawiadomiła policję.