Radio Białystok | Wiadomości | USK w Białymstoku realizuje ministerialny program leczenia udarów
Pierwsi pacjenci Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku skorzystali z refundowanych przez NFZ zabiegów tzw. trombektomii mechanicznej, czyli udrażniania naczyń z zakrzepu w leczeniu udaru mózgu.
USK to najbardziej specjalistyczny szpital w województwie podlaskim. Szpital jest w grupie siedemnastu placówek w Polsce, gdzie stosowana jest ta metoda w ramach ministerialnego pilotażowego programu leczenia udarów mózgu i jest refundowana przez NFZ - poinformowano w czwartek (07.11) na konferencji prasowej w Klinice Neurologii USK.
Kierujący kliniką dr hab. Jan Kochanowicz zaznaczył, że metodę tę lekarze w tym szpitalu stosują od kilkunastu lat wspólnie z neurochirurgami, radiologami zabiegowymi, anestezjologami; powstał w tym czasie specjalistyczny zespół lekarko-pielęgniarski, który tym się zajmuje.
My lekarze z udarem mózgu borykamy się na co dzień. Jak zaczyna się dyżur jedno jest pewne, na pewno przyjmiemy pacjenta z udarem mózgu. To nie jest tak, że jest to choroba rzadka
- powiedział dziennikarzom Jan Kochanowicz. Wskazał, że w statystykach krajowych i światowych udar mózgu jest trzecią przyczyną śmierci pacjentów i pierwszą przyczyną trwałego inwalidztwa. - Mamy możliwości terapeutyczne, mamy możliwości diagnostyczne, aby części pacjentów pomóc tego uniknąć - dodał.
Ok. 20 proc. udarów mózgu to udary krwotoczne, 80 proc. to udary niedokrwienne
Neurolog z Kliniki Neurologii Katarzyna Kapica-Topczewska wyjaśniła, że około 20 proc. udarów mózgu to udary krwotoczne, 80 proc. to udary niedokrwienne. "Udar niedokrwienny zaczyna się nagle i powoduje różne objawy neurologiczne" - mówiła lekarka. Wymieniła niedowład połowy ciała, zaburzenia mowy, równowagi, czucia.
Lekarze podkreślają, że kluczowy w leczeniu pacjenta po udarze jest czas. Zaznaczają, że osoba, która doznała udaru powinna w czasie do czterech i pół godziny od momentu wystąpienia objawów znaleźć w się w specjalistycznym szpitalu. - Wtedy możemy zastosować nowoczesne metody leczenia - dodaje Katarzyna Kapica-Topczewska.
Wyjaśniła, że metodą jest tromboliza dożylna - czyli podanie leku rozpuszczającego skrzeplinę, a jeżeli u pacjenta z udarem niedokrwiennym występuje niedrożność dużego naczynia krwionośnego i występują "bardzo duże" objawy neurologiczne, można zastosować trombektomię mechaniczną, czyli chirurgiczne usunięcie takiej skrzepliny (nacina się pachwinę). Nie u każdego pacjenta można daną metodę zastosować, ale również ważny jest czas. Zabieg ten można wykonać do sześciu godzin od wystąpienia objawów. "Czas to mózg" - podkreśliła.
W ostatnim czasie zabieg trombektomii mechanicznej lekarze w USK przeprowadzili u pana Eugeniusza z powiatu augustowskiego. Mężczyzna przewrócił się, potykał przez próg, upadał, czuł niedowład, nie mógł mówić. - Lądowałem na ścianie - opowiadał dziennikarzom. Jego bratanica zorientowała się, że to udar, wezwano pogotowie. Pacjent ze szpitala w Suwałkach trafił do USK w Białymstoku. Po zabiegu czuł się dobrze, podkreślał, że mógł ścisnąć ręce, miał świadomość, wiedział jak się nazywa. Przyznał, że wie, że ten zabieg uratował mu życie.
Dr hab. Jan Kochanowicz podkreśla jednak, że pacjent "pracował" sobie na udar swoim życiem np. miażdżycą naczyń czy zawałem serca. Zaznaczył, że najważniejsza w leczeniu wszystkich chorób, w tym udaru mózgu, jest profilaktyka.
Profilaktyka nie dotyczy tylko jakiejś ściśle określonej grupy pacjentów. Dotyczy nas wszystkich. Można powiedzieć, ze od kołyski my pracujemy swoim życiem, swoim postępowaniem na to, czy zachorujemy na udar, czy nie
- mówił Jan Kochanowicz.
Wymieniał niektóre czynniki ryzyka: otyłość (złe odżywianie się), palenie papierosów, używki, alkohol, choroby metaboliczne (cukrzyca), choroby serca, nadciśnienie, mała aktywność fizyczna. Predysponuje również starszy wiek, częściej udarów dostają mężczyźni. Nie bez wpływu jest genetyka.
Klinika Neurologii USK wspólnie z lekarzami rodzinnymi z Porozumienia Zielonogórskiego realizuje program profilaktyki udarów mózgu. W jego ramach docelowo przebadanych ma być kilka tysięcy osób z tzw. grup ryzyka z trzech województw: podlaskiego, mazowieckiego i warmińsko-mazurskiego. Badania prowadzą lekarze rodzinni, gdy trzeba wykonać bardziej szczegółowe badania, trafiają do kliniki.
