Radio Białystok | Wiadomości | W Gibach przy Wzgórzu Krzyży uczczono pamięć ofiar Obławy Augustowskiej
Przy Wzgórzu Krzyży w Gibach, miejscu symbolizującym grób ofiar Obławy Augustowskiej, obchodzono w niedzielę (21.07) 74. rocznicę największej zbrodni dokonanej na Polakach po II wojnie światowej. Obława nazywana jest również małym Katyniem.
"Zginęli za to, że byli Polakami"
74 lata temu, 12 lipca 1945 r., oddziały NKWD i Smiersz rozpoczęły na Suwalszczyźnie operację, w której zginęło co najmniej 592 działaczy podziemia niepodległościowego. Operacja nazwana została Obławą Augustowską. Od ponad 25 lat w Gibach podczas rocznicowych uroczystości wspomina się tamte wydarzenia i poległych Polaków.
Na początku lat 90. XX wieku na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych postawiono 10-metrowy krzyż z napisem: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska 592 osób zaginionych. Na wzgórzu stoi od niedawna 640 dębowych krzyży.
- Ci, którzy zostali aresztowani i zamordowani zginęli za to, że byli Polakami, ale także za to, że chcieli prawdziwej niepodległości Polski. Przecież ofiary obławy augustowskiej to nie były osoby przypadkowe. To byli żołnierze poakowskiego, niepodległościowego podziemia i ich bliscy. To byli ci, co nie złożyli broni po zakończeniu drugiej wojny światowej i nie pogodzili się z nową, sowiecką okupacją. Oni walczyli dalej - mówił podczas uroczystości wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.
Jarosław Zieliński dodał, że ta zbrodnia ludobójstwa została dokonana po wojnie. W akcji tej uczestniczyło ok. 50 tys. żołnierzy Armii Czerwonej wspieranych przez polskich zdrajców. Wiceminister SWiA przypomniał, że w okresie PRL prawda o obławie była zakazana i wymazywana z pamięci, ale zwrócił uwagę na to, że i przez okres 30 lat współczesnej Polski nie chciano wyjaśnić prawdy.
- Już w 1990 roku Prokuratura Okręgowa w Suwałkach zawiesiła swoje śledztwo uznając, że nie jest w stanie posunąć się dalej z powodu braku kolejnych, nowych dowodów i dokumentów. Nie przesłuchano świadków, nie przesłuchano także, a można było to zapewne zrobić, uczestników po stronie katów tamtej operacji wojskowo-milicyjnej. Oni wtedy jeszcze żyli. Można było się od nich wiele dowiedzieć. Nie zrobiono wszystkiego - ocenił Zieliński.
Minister edukacji o potrzebie pamięci o bohaterach
Minister Edukacji Narodowej Dariusz Piontkowski powiedział w Gibach, że należy "odtworzyć polską wspólnotę pamięci" bohaterów zamordowanych w Obławie Augustowskiej.
- Miejsce, w którym stoimy stanie się miejscem, które będzie znane nie tylko tu w regionie (…). Chcemy kontynuować budowę tej wspólnoty pamięci także w szkołach. Przez kilkanaście lat rządów naszych poprzedników, niestety, zapominano o wielu wydarzeniach, w tym o Obławie Augustowskiej - mówił Piontkowski.
Minister edukacji dodał, że chce doprowadzić do tego, by kolejne pokolenia Polaków poprzez programy edukacyjne pamiętały o tych ludziach, bez których nie było by wolnej ojczyzny.
Wiceminister Zieliński przypomniał, że rok temu stanął w Suwałkach jedyny Pomnik Ofiar Obławy Augustowskiej w Polsce. Podobne pomniki powstaną w Augustowie i Sokółce. Pomnik w Suwałkach to granitowy postument, z którego wyłaniają się dwie skrępowane drutem kolczastym dłonie. Trzymają one w geście błagalnym znak Polski Walczącej.
IPN prowadzi śledztwo ws. obławy
Białostocki oddział Instytutu Pamięci Narodowej od lat prowadzi śledztwo w sprawie obławy. Dotyczy ono zbrodni komunistycznej przeciwko ludzkości. Przyjęto w nim, że w lipcu 1945 r. w nieustalonym dotychczas miejscu zginęło około 600 osób, zatrzymanych w powiatach augustowskim, suwalskim i sokólskim. Zatrzymali je żołnierze sowieckiego Kontrwywiadu Wojskowego Smiersz III Frontu Białoruskiego Armii Czerwonej przy współudziale funkcjonariuszy polskich organów Bezpieczeństwa Publicznego, MO oraz żołnierzy I Armii Wojska Polskiego.
Od kilkudziesięciu lat o wyjaśnienie zbrodni zabiegają również Obywatelski Komitet Poszukiwań Ofiar Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w lipcu 1945 r. oraz Związek Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej, a także wielu historyków. Wciąż nie wiadomo, gdzie są groby ofiar. W ramach śledztwa IPN biegli z zakresu kartografii, którzy analizowali powojenne zdjęcia lotnicze, wskazali ponad 60 miejsc na Białorusi - większość w okolicach miejscowości Kalety, które mogą być jamami grobowymi. Białoruś odmówiła pomocy prawnej w tej sprawie. Prace sondażowe we wskazanych miejscach po stronie polskiej stronie granicy nie dały odpowiedzi w sprawie miejsc pochówku. Znaleziono pojedyncze szczątki ludzkie, ale nie wiadomo, czy mają związek z obławą.
Józef Szarejko, 84-letni mieszkaniec Gib powiedział, że był naocznym świadkiem Obławy Augustowskiej, miał wówczas 10 lat.
- Podglądałem przez okno to, co działo się na zewnątrz. Babcia krzyczała, żebym nie patrzył, bo zabiją i mnie i ją - wspomina Szarejko.
Józef Szarejko powiedział, że miejsce pochówku ofiar Obławy Augustowskiej znajduje się tuż za granicą polsko-białoruską, kilometr za nią, gdzie przed wojną znajdowała się leśniczówka Giedź. Według niego jest tam zakopanych 1200 ofiar obławy z obecnej Polski i Litwy.