Radio Białystok | Wiadomości | Zdecydowana większość ankietowanych nie chce zmian na Placu NZS
Zdecydowana większość ankietowanych nie chce zmian w zagospodarowaniu Placu Niezależnego Zrzeszenia Studentów w Białymstoku - takie są wyniki konsultacji społecznych przeprowadzonych przez władze miasta. Ankiety wypełniło 1,4 tys. osób. 85 proc. z nich nie chce żadnych zmian w tym miejscu.
Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów znajduje się w ścisłym centrum Białegostoku. Taką nazwę nosi od dwóch lat, kiedy decyzję o zmianie nazwy (z Placu Uniwersyteckiego) podjęli jednogłośnie miejscy radni, uwzględniając taki wniosek dawnych działaczy NZS.
Zamiast Placu Uniwersyteckiego - Plac Niezależnego Zrzeszenia Studentów
Apelując o zmianę nazwy placu, przypominali oni historyczne związki tego miejsca z działalnością organizacji w Białymstoku w latach 80. i 90. ubiegłego wieku. By działać wspólnie na rzecz zagospodarowania tego miejsca, założyli też stowarzyszenie "Inicjatywa Plac NZS".
Sam plac, przy którym znajduje się m.in. budynek wydziałów filologicznych Uniwersytetu w Białymstoku, jest miejscem połączenia kilku ulic. Główna jego część to rozległy teren zielony, niedostępny jednak z żadnej strony dla pieszych czy np. rowerzystów, bo otoczony jezdnią dla samochodów. W 2017 roku rada poprzedniej kadencji (z inicjatywy i głosami radnych PiS) przyjęła uchwałę intencyjną o tym, że na placu (wówczas jeszcze pod nazwą Plac Uniwersytecki) ma stanąć pomnik prezydenta Lecha Kaczyńskiego.
Urzędnicy zapytali, jak powinien zmienić się Plac NZS
Konsultacje społeczne, dotyczące oczekiwań mieszkańców co do sposobu urządzenia i wykorzystania Placu NZS, trwały przez miesiąc, od 18 lutego do 18 marca; głosowano w formie specjalnie przygotowanych ankiet. Zawierały one dwa pytania, dotyczące potrzeby zmiany zagospodarowania placu, a jeśli tak, to w jaki sposób.
85 procent ankietowanych nie chce zmian
Jak poinformował w piątek na konferencji prasowej prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski, w sumie ankiety wypełniły 1404 osoby. 85 proc. odpowiedziało negatywnie na pytanie o potrzebę zmian, 12 proc. uważa, że powinna być zmiana polegająca na ograniczeniu ruchu, 3 proc. opowiedziało się za całkowitym wyłączeniem ruchu samochodów na placu.
"Vox populi, vox dei. Czyli generalnie ludzie boją się zmian na tym placu i boją się przede wszystkim ograniczenia ruchu kołowego. W związku z tym niewiele będziemy na razie tam robić" - mówił Truskolaski po przedstawieniu wyników konsultacji społecznych. Przyznał, że tak zdecydowany wynik go zaskoczył, bo dotąd docierały do niego prawie wyłącznie głosy zwolenników zmian, a w konsultacjach okazali się oni zdecydowaną mniejszością.
Prezydent dodał, że miasto nie wyklucza np. możliwości wprowadzania na placu jakichś ograniczeń w weekendy, ale konkrety nie padły. "Będziemy o tym rozmawiali, ale nie ma mowy o zamknięciu ruchu kołowego. Ludzie tego po prostu zwyczajnie nie chcą i to musimy uszanować" - powiedział Truskolaski. Mówił też, że jeśli w najbliższych latach pojawią się jakieś pomysły, również będą poddawane konsultacjom społecznym.
W jego ocenie, kluczem to takich zmian mogłyby być zmiany komunikacyjne, które nie będą utrudniać ruchu w tej części miasta.
Jest to (Plac NZS) ważne centrum komunikacyjne, ludzie boją się korków i nie chcą, żeby to było zamknięte no i musimy tę wolę uszanować. Co nie oznacza, że nie będziemy pracować nad takim rozwiązaniem, które te dwie strony mogłoby w jakiś sposób pogodzić - dodał.
W kampanii wyborczej przed wyborami samorządowymi postulat zmiany zagospodarowania Placu NZS w Białymstoku zgłaszali również kandydaci Koalicji Obywatelskiej, która w nowej radzie miasta ma samodzielną większość i wspiera prezydenta Truskolaskiego. Propozycje KO, to ograniczenie tam ruchu samochodowego, więcej zieleni i przestrzeni na imprezy kulturalne.