Radio Białystok | Wiadomości | Przed białostockim sądem zapadł wyrok w zawieszeniu za przemoc wobec dziennikarzy
Pół roku więzienia w zawieszeniu oraz konieczność zapłaty 8,6 tys. zł w ramach obowiązku naprawienia szkody - taki wyrok zapadł w środę (06.12) przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku w sprawie mężczyzny oskarżonego m.in. o użycie przemocy wobec dziennikarzy.
Sąd oceniał, czy doszło do użycia przemocy lub groźby bezprawnej
Sąd oceniał, czy doszło do użycia przemocy lub groźby bezprawnej "w celu zmuszenia dziennikarza do opublikowania lub zaniechania opublikowania materiału prasowego albo do podjęcia lub zaniechania interwencji prasowej".
W lipcu 2016 roku w jednej ze wsi w gminie Jeleniewo dwuosobowa ekipa (dziennikarka i operator), formalnie pracująca dla spółki producenckiej, zbierała na zlecenie TVP Białystok materiały dotyczące planów budowy w tej miejscowości dużej chlewni, czemu przeciwna jest część mieszkańców, sołtys i rada sołecka wsi.
To sołtys powiadomił o sprawie media. Na miejsce przyjechali dziennikarze lokalnego radia i telewizji.
Z rolnikiem, który planował inwestycję, doszło najpierw do scysji na jego podwórku. Mężczyzna odmówił wypowiedzi przed kamerą i nakazał opuszczenie posesji, mówił że nie jest przygotowany do rozmowy i stosownie ubrany; rozmowa była rejestrowana.
Kiedy posesja była filmowana z publicznej drogi, rolnik przyszedł tam z ojcem, próbował uniemożliwić pracę operatorowi kamery, padły też wulgarne słowa pod adresem sołtysa, który był z dziennikarzami. Operator został dwa razy uderzony w plecy, ucierpiała też kamera.
Kiedy ekipa przeniosła się w kolejne miejsce, mężczyzna nadal za nimi szedł i domagał się, by nie były dokonywane nagrania. Gdy próbował wyrwać operatorowi kamerę, doszło do szarpaniny, a w jej trakcie - do uszkodzenia sprzętu. Widząc tę szamotaninę, do mężczyzn podbiegła dziennikarka. Rolnik uderzył ją otwartą dłonią w twarz i zniszczył okulary.
Oskarżony od początku nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów
Oskarżony od początku nie przyznawał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i twierdził, że został sprowokowany. Sąd Okręgowy w Suwałkach, jako sąd I instancji skazał go za użycie przemocy wobec dziennikarzy wykonujących obowiązki zawodowe. Uznał też, iż obrażany sołtys był funkcjonariuszem publicznym również wykonującym swoje obowiązki.
Kara łączna w I instancji, to 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu i obowiązek naprawienia szkody.
Apelację złożyła obrona. W jej ocenie, brak było przesłanek by - z racji formy zatrudnienia - pokrzywdzonych w tej sprawie można było uznać za dziennikarzy, których chroni prawo prasowe. Chciała też zmiany kwalifikacji prawnej zarzutów dotyczących słów wulgarnych pod adresem sołtysa.
I tylko w tym zakresie białostocki sąd apelacyjny uwzględnił apelację. Uznał, iż doszło do znieważenia sołtysa, ale nie jako funkcjonariusza publicznego wykonującego swoje obowiązki służbowe.
W tym zakresie karę złagodził, co miało też wpływ na obniżenie kary łącznej, do 6 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Skazany ma też zapłacić ok. 8,6 tys. zł za wyrządzone szkody oraz koszty sądowe, sięgające również kilku tys. zł.
Sąd apelacyjny uznał za prawidłowe ustalenia I instancji
Sąd apelacyjny uznał za prawidłowe ustalenia I instancji, że pokrzywdzone osoby miały status dziennikarzy w rozumieniu prawa prasowego. Jak wyjaśniał sędzia Janusz Sulima, nie musiała ich wiązać z redakcją umowa o pracę czy umowa zlecenia, bo mogła to być jakakolwiek inna umowa, nawet nienazwana.
To, że te dwie osoby wykonywały taką działalność (dziennikarską) na rzecz i z upoważnienia redakcji Telewizji Białystok, w tej sprawie nie nasuwało żadnych wątpliwości
- mówił w uzasadnieniu wyroku sędzia Sulima.
I dodał, że nie było wątpliwości, iż swymi działaniami oskarżony dążył do zaniechania przez dziennikarzy interwencji prasowej. - Tę swoją przemoc skierował przede wszystkim na operatora kamery, aby zaprzestał filmowania jego posesji - mówił sędzia.
Ale przyznał jednocześnie, że zachowanie operatora "nie było do końca akceptowalne". Na nagraniu słychać bowiem jego wypowiedź, iż będzie - jak to opisywał sąd - w taki sposób filmował zabudowania, żeby jeszcze bardziej rozwścieczyć rolnika.
Okoliczność łagodząca przy wyroku
Sąd zwrócił uwagę, że dziennikarz dążył do tego, by materiał był bardziej sensacyjny - i wziął to pod uwagę jako okoliczność łagodzącą przy wyroku, obok wcześniejszej niekaralności rolnika. Do okoliczności obciążających zaliczył stopień agresji oskarżonego i to, że uderzył bezbronną kobietę.
Sędzia Sulima zwrócił uwagę, że gdyby mężczyzna wyraził skruchę, przeprosił pokrzywdzonych i naprawił szkody, sąd mógłby rozważyć nawet możliwość warunkowego umorzenia postępowania. Sołtysa oskarżony mógł przeprosić nawet na sali sądowej, bo obaj byli na rozprawie apelacyjnej w Białymstoku. Jednak tego nie zrobił, a w ostatnim słowie nie poczuwał się do winy.
Wyrok jest prawomocny.