Radio Białystok | Gość | Wojciech Strzałkowski [wideo] - przewodniczący rady nadzorczej Jagiellonii Białystok
FK Paneveżys i HJK Helsinki są w naszym zasięgu - uważa Wojciech Strzałkowski. Jedna z tych drużyn będzie rywalem Jagiellonii w 2. rundzie eliminacji piłkarskiej Ligi Mistrzów. - Można powiedzieć, że los był dla nas łaskawy, ale pewnie tak samo myślą w klubach z Litwy i Finlandii - mówi.
Środa (19.06) była dniem pełnym wydarzeń w Jagiellonii Białystok. Po losowaniu w Nyonie żółto-czerwoni poznali potencjalnego rywala w eliminacjach Ligi Mistrzów, zakontraktowali nowych piłkarzy i rozpoczęli przygotowania do walki w ekstraklasie i w europejskich pucharach.
Z przewodniczącym rady nadzorczej Jagiellonii Białystok Wojciechem Strzałkowskim rozmawia Jerzy Kułakowski.
Jerzy Kułakowski: Dzień dobry, naszym gościem jest przewodniczący rady nadzorczej Jagiellonii Białystok Wojciech Strzałkowski, szczęśliwy po wczorajszym losowaniu.
Wojciech Strzałkowski: Witam, dzień dobry. Tak, jak najbardziej. Zarówno ja, jak i kibice widzieliśmy wybuch euforii po tym, jak się okazało, że będziemy grali albo z drużyną litewską, albo z fińską. Także moim zdaniem to jest najlepsza opcja z wszystkich możliwych, jakie mogliśmy wylosować.
W grze był m.in. Karabach Agdam, który raz, że daleko, bo gra w Baku, ale też jest zmorą polskich drużyn, więc tak jak słyszałem w kuluarach przed losowaniem - "wszyscy, tylko nie Karabach".
To prawda, tak. To jest mocna drużyna, trudno byłoby pewnie ją przejść, a dodatkowy problem byłby taki, że mało kibiców mogłoby tam dojechać, bo odległość duża, połączenia lotnicze skomplikowane, bo kiedyś nawet chciałem się wybrać na Formułę 1 z rodziną. Także dobrze, że nie wylosowaliśmy takiego dalekiego dystansu, takiej drużyny.
A tutaj jak najbardziej - okaże się jeszcze, kto będzie lepszy w spotkaniu HJK Helsinki z FK Panevezys, po polsku mówi się Poniewież. Teoretycznie Helsinki mają większe szanse - dla nas pewnie byłoby lepiej, gdyby jednak wygrali Litwini, z dwóch powodów. Po pierwsze - blisko, kibice mogliby dojechać...
350 kilometrów bodajże.
A po drugie - większa szansa na przejście. Ale tutaj trzeba liczyć na swoje siły, niezależnie, z kim się gra. Także drużynę trzeba wzmocnić i grać po prostu, wierzyć we własne siły, możliwości, no i wygrywać mecze.
Prezes Jagiellonii Wojciech Pertkiewicz wygłosił ciekawą opinię już po losowaniu. Mówił: "my się bardzo cieszyliśmy, ale zakładam, że dokładnie taka sama radość była i w Poniewieżu, i tym bardziej w Helsinkach". Jagiellonia w końcu była tutaj drużyną najniżej klasyfikowaną, jeśli chodzi o ranking.
Dobrze, że oni się cieszą. Teoretycznie myślą, że trafili na słabą drużynę, a my przecież dobrze wiemy, że w tym sezonie w polskiej ekstraklasie Jagiellonia była najlepszą drużyną. Także w ten sposób może zostaną uśpione czujności tych obu drużyn, bo przecież jeszcze nie wiemy, która z nich wygra.
Czy to będzie Poniewież, czy to będą Helsinki - tak czy inaczej logistycznie jest to dużo, dużo prostsze niż wyjazd chociażby do Azerbejdżanu. Wiadomo, na Litwę można dojechać autokarem, pewnie gdyby to był HJK Helsinki, to Jagiellonia poleciałaby samolotem, natomiast tam też można dojechać, o czym pan doskonale wie, bo podróżował pan też tą trasą.
Tak, przed kilkoma laty był zlot harleyowy za Helsinkami. Podróżowałem motocyklem, więc ta trasa jest dość sympatyczna, malownicza, przez Litwę, Łotwę, Estonię. Później jest prom z Tallina do Helsinek - też przepiękne widoki, Zatoka Fińska, także turystycznie dla kibiców to też jest bardzo atrakcyjna podróż i przede wszystkim dlatego, że można tam dojechać samochodem. Do Helsinek jest 900 km, czyli gdzieś w około 13-14 godzin można samochodem dojechać, zmówić się po kilka osób czy wziąć busa.
A jeśli będzie to Litwa to jeszcze bliżej, to nawet tutaj drużyna nie musiałaby lecieć samolotem, bo lepiej już pojechać tutaj przez przejście graniczne w Ogrodnikach autokarem - i blisko, i kibice mogą dojechać.
Dlaczego o tych kibicach ciągle tak mówię? Bo przecież na widowisko sportowe składają się dwa elementy ważne: po pierwsze, widowisko na boisku, czyli poziom sportowy, w jaki sposób gra drużyna, a drugi, bardzo ważny element to jest oprawa kibicowska na trybunach i ten doping kibiców, który uskrzydla naszych zawodników. A te oba kierunki, zarówno Litwa, jak i Finlandia, Helsinki uważam, że spośród wszystkich możliwych to najszczęśliwszy wybór. Także losowanie jak najbardziej korzystne...
A jeszcze tym lepsze, że pierwszy mecz gramy na wyjeździe, a rewanż u siebie.
Słuszna uwaga. Też wspomniałem trenerowi o tym, jak to oceniam. Trener mówi, że bardzo ważne jest to, żeby decydujący mecz, czyli ten mecz rewanżowy gramy u siebie. Kibice będą znowu pomagali naszym zawodnikom, będą uskrzydlali, będą dopingowali, kibicowali, żeby po prostu dać z siebie wszystkie możliwości i ten mecz rewanżowy zawsze jest decydujący. Bo będzie wiadomo, jaki jest wynik pierwszego meczu i będzie wiadomo, o co walczymy. Więc to jest też bardzo szczęśliwa okoliczność.
Pomiędzy 19 lipca, czyli startem rundy jesiennej w piłkarskiej ekstraklasie a końcem sierpnia - a kto wie, czy nie dłużej - Jagiellonia będzie musiała praktycznie grać co trzy dni. Kadra musi być po pierwsze szeroka, po drugie wyrównana. Tu trzeba grać na dwa fronty, a w pewnym momencie też na trzy, bo jeszcze jest Puchar Polski.
No tak, Puchar Polski, trzeba o tym pamiętać. Liga - ekstraklasa i puchary europejskie. Mówię puchary w liczbie mnogiej, ale chcielibyśmy, żeby była to Liga Mistrzów. Ale jeśli nawet nie będzie to Liga Mistrzów, będzie to Liga Europy lub Liga Konferencji Europy, to będzie bardzo ciekawie.
To wtedy możemy grać aż do zimy często.
Dla drużyny będzie to niezwykle trudne, niezwykle męczące. Dlatego też dyrektor Masłowski i prezes Pertkiewicz dbają o to, żeby powiększać, poszerzać tę drużynę. Wczoraj dotarli napastnik i bramkarz, mamy też skrzydłowego. Dyrektor Masłowski rozmawia z tymi zawodnikami i szukamy pomocnika - takiego bardziej "ósemkę", pomocnika ofensywnego.
Tak teoretycznie to trzeba mieć dwa składy pełne po to, żeby móc się po prostu zmieniać pomiędzy ekstraklasą a europejskimi pucharami czy Pucharem Polski. Dlatego też myślimy o zmianie autokaru, żeby autokar był wygodny, żeby zawodnicy mogli po prostu rozprostować nogi, bo w takim tradycyjnym autokarze przecież wiadomo, że jest mało miejsca. Mecz jest zazwyczaj bardzo męczący, a później ta podróż jeszcze dodatkowo jeszcze potęguje to uczucie zmęczenia.
Także też rozglądamy się za wygodnym autokarem, bo to będzie bardzo, bardzo trudny okres - co najmniej do końca sierpnia, a mamy nadzieję, że jeśli awansujemy wyżej, to do końca jesieni będzie bardzo trudno.
Michał Probierz, obecny selekcjoner reprezentacji, kiedyś trener Jagiellonii mówił, że te puchary to pocałunek śmierci. Czy wy liczycie się z tym, że może tak się zdarzyć, że będzie to troszeczkę słabszy sezon w ekstraklasie?
Pocałunek śmierci - trener Probierz i wiele innych osób używa tego określenia. Wiąże się to z tym, że polskie drużyny jednak borykają się z niskimi budżetami, jak porówna się budżety polskich drużyn do drużyn z innych części Europy to te budżety są skromne. W poprzednich okresach wiązało się to z tym, że te polskie drużyny, które czy to wygrywały ekstraklasę, czy zajmowały miejsce na podium zazwyczaj pozbywały się zawodników.
Mówię o budżetach, bo borykając się z problemami budżetowymi, drużyny musiały po prostu łatać te dziury finansowe i sprzedawać zawodników. My tego nie chcemy robić - nawet jeśli wpłynęła jakaś atrakcyjna oferta czy to na Wdowika, czy na Marczuka, czy na Skrzypczaka, to nie chcemy przed pierwszym dwumeczem tego robić, broń Boże, po to, żeby ta drużyna, która była w tak zwanym gazie, która była w rozpędzie, zgrana, grała piękną piłkę, wyprowadzała piłkę od własnej bramki, konstruowała ładne akcje ofensywne, żeby nie osłabiać tej drużyny.
I ten pocałunek śmierci wiązał się zazwyczaj z tym, w innych właśnie klubach piłkarskich, że sprzedawano zawodników. To wiadomo, jak potem ta drużyna ma sobie poradzić, jeszcze grając na dwóch albo trzech frontach?
Trudny okres, czy to będzie pocałunek śmierci - ja tak nie uważam. Mam nadzieję, że tak nie będzie. Życzę drużynie wszystkiego najlepszego.