Radio Białystok | Gość | Błażej Poboży [wideo] - wiceminister spraw wewnętrznych i administracji
- Wiosną nie spodziewamy się większej liczby migrantów. Dzięki zaporze i patrolom Straży Granicznej udaremniane są te nielegalne przekroczenia - mówi Błażej Poboży.
Mimo zabezpieczeń na polsko-białoruskiej granicy wciąż dochodzi do prób jej nielegalnego przekraczania. M.in. o tym, a także nowych samochodach terenowych, które dostała podlaska Straż Graniczna, z gościem Polskiego Radia Białystok wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji Błażejem Pobożym rozmawia Wojciech Szubzda.
Wojciech Szubzda: 56 samochodów terenowych dostało kilka oddziałów Straży Granicznej w całej Polsce, a najwięcej z nich, aż 19, zostanie na Podlasiu. Skąd takie wyróżnienie dla tego oddziału?
Błażej Poboży: To wyróżnienie jest oczywistą koniecznością. To właśnie oddział podlaski był narażony na szczególną presję migracyjną, będącą jak już dziś wiemy, elementem operacji hybrydowej. W związku z tym to właśnie w tym oddziale, z uwagi na to, że jest to granica zewnętrzna, że tych prób nielegalnych przekroczeń było w przeszłości więcej, a teraz mamy profesjonalną zaporę, która wymaga systematycznej i stałej kontroli, warto, aby odbywała się ona z wykorzystaniem najnowocześniejszego sprzętu. Takim sprzętem są właśnie te rewelacyjne, nowe pojazdy. Mogę nawet powiedzieć, że będzie ich jeszcze więcej. Wczoraj przekazaliśmy ich, jak powiedział pan redaktor 56 pojazdów, ale łącznie zamówienie obejmowało 62 takie pojazdy, ale istotnie największa ich część 19 zasili tutejszy podlaski oddział.
Ta presja migracyjna, o której pan minister powiedział, cały czas trwa. Jak wygląda teraz sytuacja na polsko-białoruskiej granicy?
Od kiedy funkcjonuje zapora inżynieryjna i 10 z 11 odcinków zapory perymetrycznej ta presja jest wyraźnie mniejsza, dlatego że i służby, które podprowadzały pod naszą granicę migrantów, i sami imigranci widzą, że przekroczenie tej granicy jest bardzo trudne. Z dumą i satysfakcją możemy powiedzieć, że nasza granica to w tej chwili jedna z najnowocześniejszych na świecie tego typu niezabezpieczonych odcinków granicznych. Ten odcinek granicy z Białorusią to jest najdłuższy na świecie odcinek kierowany z jednego centrum operacyjnego. My naprawdę wyprzedzamy tutaj rozwiązania, jeśli chodzi o wszystkie możliwe rozwiązania na świecie w tym zakresie.
Jest zapora stalowa, niedługo będzie gotowa zapora elektroniczna, ale cały czas przypadki nielegalnego przekraczania polsko-białoruskiej granicy się zdarzają. Dlaczego? Czy zapora jest nieskuteczna?
Zapora jest skuteczna, a to, że mówimy o tych przypadkach, to pamiętajmy, to są właśnie przypadki udaremnione. Właśnie dzięki temu, że mamy ten system detekcji tak bardzo rozszerzony, plus właśnie zapora inżynieryjna, która jest taką trwałą zaporą, trudną do sforsowania, w zasadzie gdy tylko ktoś próbuje przekroczyć naszą granicę, czy zbliża się do niej w stosunkowo bliskim dystansie, to wówczas już następuje interwencja ze strony naszego profesjonalnego oddziału Straży Granicznej. Popatrzmy na to, że tych przekroczeń jest wyraźnie mniej, a przede wszystkim są one w praktyce nieskuteczne.
Kto teraz przekracza granicę?
To są przede wszystkim te osoby, które zostają tutaj podprowadzone przez obce służby. Myślę, że już na tym etapie trudno mówić o jakichkolwiek przypadkach, trudno mówić o procesach migracyjnych. Zresztą w ogóle mam takie poczucie, że dziś już wszyscy i w Polsce, i w całej Europie mówią tym językiem, którym od początku mówił rząd Prawa i Sprawiedliwości. Mówią tym językiem, który mówił nasz resort, minister Mariusz Kamiński - to nie są naturalne procesy migracyjne, to była, to jest, operacja hybrydowa prowadzona przeciwko Polsce. Oczywiście na szczęście dziś ona ma dużo mniejszą skalę. Ma mniejszą skalę, dlatego że właśnie mamy tak profesjonalnie zabezpieczoną granicę.
Mamy już wiosnę. Czy w związku z tym możemy spodziewać się większej liczby imigrantów? Jak polskie państwo przygotowuje się ewentualnie do tej sytuacji?
Na pewno nie. Właśnie ta zapora wespół z tym czynnikiem osobowym, który udaremnia te nielegalne przekroczenia, eliminuje ten szlak. Natomiast tym wyzwaniem, z którym się mierzymy teraz jako państwo polskie od ponad roku, jest oczywiście napływ do Polski uchodźców, ale uchodźców wojennych z Ukrainy. I to warto cały czas zestawiać i porównywać, że w tych dwóch procesach mamy do czynienia z zupełnie innymi grupami. Te osoby, które forsowały, a mówię to świadomie, bo Kuźnica była po prostu przykładem szturmu na naszą granicę, byli to nielegalni imigranci, sterowani, podprowadzani, zachęcani, a niejednokrotnie wręcz popychani przez służby obcego państwa, natomiast w tym przypadku ukraińskim mamy do czynienia po prostu z uchodźcami wojennymi, którzy szukali w Polsce schronienia przed tą brutalną napaścią będącą konsekwencją rosyjskiej agresji.
W Podlaskiem nie ma już otwartego drogowego przejścia polsko-białoruskiego. Zamknięte są Bobrowniki, zamknięta jest Kuźnica. Jak długo taka sytuacja się utrzyma?
Zależy to od sytuacji. Tu odsyłam i będę bardzo konsekwentny do tych oficjalnych komunikatów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, dlatego że one są elementem pewnych szerszych działań prowadzonych przez rząd i nasz resort.
Na to między innymi narzekają kupcy na największym białostockim bazarze. Mówią, że wcześniej handlowali z Białorusinami, teraz praktycznie ten handel umarł.
Ten aspekt jest oczywistą konsekwencją tamtych decyzji politycznych. Wiem, że w ramach rządu prowadzone są analizy, czy w jakiś sposób można te straty dla przedsiębiorców zniwelować, czy ograniczyć. Pamiętajmy jednak, że mamy tu do czynienia z bardzo szczególną sytuacją. Za naszymi granicami trwa regularny, wielkoskalowy konflikt militarny i w związku z tym pewne jego konsekwencje w takim czy w innym wymiarze mogą oddziaływać na sytuację lokalną. My to zauważamy i tak jak przy poprzednich kryzysach, i przedsiębiorcy i osoby, które prowadził działalność gospodarczą, były zauważone i zaopiekowane przez państwo, to mogę zapewnić, że i ten aspekt jest teraz analizowany.
Dziękuję bardzo za rozmowę.