Radio Białystok | Gość | Maksymilian Dura [wideo] - komandor rezerwy Marynarki Wojennej
"Ukraińcy odzyskali bardzo dużą część swojego terytorium, ale nie najważniejsze tereny, które zajęto, a więc Donbas. Natomiast pokazali armii rosyjskiej, że są w stanie wyzwalać, są w stanie prowadzić ofensywę" - mówił w Polskim Radiu Białystok komandor rezerwy Marynarki Wojennej porucznik Maksymilian Dura.
Ukraińscy wojskowi odbijają z rąk okupantów kolejne miejscowości, są już przy granicy z Rosją w obwodzie charkowskim. Od początku września wyzwolili już około 6 tysięcy kilometrów kwadratowych ukraińskiego terytorium. Czy to przełom w trwających już ponad pół roku walkach.
O tym z Maksymilianem Durą, komandorem porucznikiem rezerwy Marynarki Wojennej, ekspertem portalu Defence24.pl rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Czy ofensywa Ukraińców, która jest największym sukcesem od marca po tym, jak Rosjanie nie zdołali zdobyć Kijowa może być jakimś przełomem w tej wojnie?
Maksymilian Dura: Niestety nie jest to przełom, ale jest to niewątpliwy sukces, który wpłynie na dalsze losy wojny. Z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na to, że Ukraińcy pokazali sobie, że są w stanie wyzwalać to terytorium. Po drugie że Ukraińcy pokazali światu, że są w stanie wykorzystać dobrze sprzęt, który im wcześniej przekazano. Także jest to niewątpliwy sukces.
Nie zmienia to oczywiście sytuacji na wojnie, dlatego że Ukraińcy odzyskali bardzo dużą część swojego terytorium, ale nie najważniejsze tereny, które zajęto, a więc Donbas. Natomiast, co tu dużo mówić, pokazali armii rosyjskiej, że są w stanie wyzwalać, są w stanie prowadzić ofensywę. No i co najważniejsze - odnosić ogromne sukcesy. Bo jest to rzeczywiście ogromny sukces.
Na ile dotkliwa dla Rosjan jest ta porażka w obwodzie charkowskim?
Myślę, że najważniejsze to jest z punktu widzenia takiego moralnego - to znaczy, że Rosjanie zrozumieli, że tak naprawdę oni ponoszą klęskę. Musimy mieć w świadomości, że to nie jest tak, że Rosjanie wycofują się i Ukraińcy wchodzą na teren opuszczony przez rosyjskie wojska, że oni się wycofują sami. Oni się wycofali dlatego, że musieli. Tak próbowano przedstawić sytuację, która była koło Kijowa. Kiedy Rosjanie opuścili te tereny i wtedy na północy od Kijowa Ukraińcy weszli i odzyskali terytorium. To nie była prawda, oni wyszli dlatego, że musieli.
I tak samo jest teraz w okolicach Charkowa. Dla Ukraińców jest to bardzo ważna rzecz dlatego, że po pierwsze Ukraińcy mają możliwość w tej chwili chronienia swoich miast, ponieważ systemy artyleryjskie, które atakowały Charków, zostały oddalone jeszcze dalej - ponad 90 km. W związku z powyższym będzie bardzo trudno atakować te miasta, które były wcześniej atakowane, także jest to niewątpliwie sukces.
No i co najważniejsze, Ukraińcy uzyskali też bardzo dużo sprzętu, który Rosjanie zostawili. To pozostawienie sprzętu świadczy o tym, że to nie było takie odejście planowane, tylko to po prostu była ucieczka. I tak się stało właśnie koło Charkowa.
A te straty dla Rosjan są dotkliwe? Utrata takiego sprzętu w takich ilościach?
Dla normalnej armii to byłoby dotkliwe, natomiast to nie jest normalna armia, to nie są normalni dowódcy. Rosjanie są irracjonalni. Myślę, że takie straty jakie oni już w tej chwili ponieśli w tej wojnie powinny doprowadzić do tego, że ta wojna powinna zostać przerwana przez Rosjan. Natomiast ona nie jest przerywana.
Rosjanie mają niezaprzeczalnie nieprzebrane zasoby ludzkie. To po pierwsze, a po drugie - zasoby sprzętowe. Z tym, że zasoby ludzkie są coraz gorsze i zasoby sprzętowe są coraz gorsze. W związku z powyższym, jest to pewien optymizm. To nie jest ta sama armia która zaatakowała Ukrainę 24 lutego. Jest to mówiąc krótko armia gorsza.
A jaka jest w tej chwili sytuacja na froncie?
W tej chwili sytuacja jest taka, że prowadzone są dwie ofensywy. O czym często się zapomina. Pierwsza jest koło Charkowa. To jest ofensywa, z którą my jesteśmy troszeczkę zaprzyjaźnieni przez historyczne rzeczy, czyli że odzyskuje się teren.
Ale druga bardzo ważna ofensywa jest na południu Ukrainy, gdzie koło Chersonia zgrupowane są ogromne grupy wojsk rosyjskich, które zostały odcięte od dostaw. I ta ofensywa jest być może ważniejsza niż to co się dzieje na północy. Ważniejsza dlaczego? Dlatego, że o ile na północy Rosjanie mogli się wycofać, no bo mieli gdzie, poszli po prostu na wschód i na północ i zostawili tereny Ukraińcom, o tyle na południu koło Chersonia Rosjanie nie mają gdzie się wycofać. Ponieważ zostali odcięci od terytorium wschodniego rzeką Dniepr. Jeżeli Ukraińcom uda się kontrolować cały czas przeprawy na Dnieprze, to wszystkie te jednostki, które są na zachodnim brzegu Dniepru, a tego podobno jest kilkanaście tysięcy rosyjskich żołnierzy, to wszystkie te jednostki będą się musiały poddać.
Także sytuacja tam jest bardzo ciężka i tam być może nastąpi przełom w tej wojnie.
A możliwy jest też trzeci kierunek? Donbas?
Ja cały czas na to liczę, ponieważ Donbas jest najważniejszym celem. Jeżeli w Donbasie zaczną się sukcesy, to będzie to niewątpliwie przełom w wojnie. Dlatego, że po pierwsze, tam są tereny umocnione, które były umacniane przez te kilka lat od 2014 roku. Po drugie tam jest Mariupol, czyli ten symbol ukraińskiej wojny. Jeżeli uda się odzyskać Mariupol, jeżeli uda się uderzyć na Donbas i wejść głęboko, no to wtedy już będzie można mówić o przełomie.
Tym bardziej, że jak pokazał obwód charkowski, te umocnienia rosyjskie wcale nie są takie mocne. Tym bardziej, że rosyjscy żołnierze są coraz bardziej zmęczeni. A co tu dużo mówić, ukraińscy żołnierze idą na fali, więc mają większe szanse.
A jakiego odwetu można spodziewać się ze strony Rosjan?
Ja bym się o to w ogóle nie bał, dlatego, że odwet jest już cały czas. Oni cały czas atakują miasta, obiekty cywilne i zabijają cywili. Ja myślę, że Rosjanie troszeczkę się obawiają tego, co Ukraińcy znajdą w momencie, kiedy wejdą na tereny, które były okupowane po 24 lutego. My takie "Bucze" znajdziemy w bardzo wielu miejscach, m.in. w Mariupolu. To wtedy dopiero się okaże jakim krajem jest Rosja i jakimi ludźmi są Rosjanie. Nie wszyscy, ale ci, którzy weszli do Ukrainy. Także to dopiero przed nami, bo Rosjanie się tego niewątpliwie boją bo na pewno Ukraińcy spowodują, że wejdą międzynarodowe komisje, które pokażą to, co Rosjanie zrobili na wschodzie Ukrainy.
Planiści rosyjscy z pewnością rozważali różne warianty wojny, także ten, że może ona trwać wiele lat. A pan czego się spodziewa?
Zawsze mówiłem, że to nieprawda, że ta wojna potrwa wiele lat. Wszystko zależy od tego, jaka pomoc będzie udzielana przez kraje zachodnie. Jeżeli kraje zachodnie dalej będą udzielały takiej pomocy jak wcześniej, przekazywały amunicję, nowoczesne systemy uzbrojenia, i co najważniejsze - przekazywały rakiety systemu Himars, to wtedy ta wojna skończy się być może nawet jeszcze w tym roku. Tym bardziej, że zima będzie sprzyjała Ukraińcom.
Nie mówię tutaj o ogrzewaniu mieszkań, bo wiadomo, że to i jednej i drugiej strony będzie dotyczyło. Ale problem polega na tym, że ukraińscy żołnierze mogą walczyć zimą, mają systemy termowizyjne i noktowizyjne dostarczone z Zachodu. Rosjanie takich systemów nie mają i będą w trudnej sytuacji, ponieważ - mówiąc krótko - będąc ciepłym na tle zimnego będą bardzo dobrze widoczni w nocy.
Więc w związku z powyższym są bardzo trudnej sytuacji.
Prezydent Ukrainy cały czas podkreśla, że wojna trwać będzie dotąd, aż wszystkie tereny będą wyzwolone. Spodziewa się pan tego?
Myślę, że tak, bo to jest jedyny sposób na zakończenie wojny. Każdy inny sposób spowoduje, że Rosjanie po odzyskaniu siły znowu uderzą. Wojna zakończy się wtedy, kiedy ostatni żołnierz rosyjski opuści teren Ukrainy. I to nie tylko tern Donbasu, ale również Krymu. Krym jest ukraiński - trzeba to cały czas podkreślać.
Ja myślę, że jeżeli się będziemy tego trzymać, czyli będziemy cały czas akcentowali, że innego sposobu na zakończenie wojny nie ma, to wreszcie Rosjanie to zrozumieją. Bo na razie niektórzy politycy są w stanie dopuścić do takiej sytuacji, żeby doprowadzić do zawieszenia broni kosztem terytorium ukraińskiego. Ja myślę, że to jest po prostu niemożliwe. Jeżeli chcemy zakończyć rzeczywiście tę wojnę, to trzeba rosyjskiego żołnierza wypędzić z terenu Ukrainy i to jest najważniejszej.
I być może nie tylko z terenu Ukrainy, ale również z Mołdawii, ponieważ tam także w Naddniestrzu są okupacyjne rosyjskie wojska, no i Południowej Osetii.