Radio Białystok | Gość | prof. Robert Flisiak - prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych
"Jedynym sposobem, aby obniżyć śmiertelność i udrożnić system opieki zdrowotnej jest zaszczepienie osób w podeszłym wieku. Głównym czynnikiem odpowiedzialnym za śmiertelność i za ciężki przebieg choroby jest wiek" - mówi prof. Robert Flisiak.
Po pracownikach służby zdrowia oraz podopiecznych DPS-ów i innych placówek opiekuńczych przyszła kolej na seniorów. Rozpoczynają się szczepienia osób powyżej 70 roku życia. W Podlaskiem dotyczy to około 140 tysięcy mieszkańców, przy czym na razie do końca marca tylko niespełna połowa jest zarejestrowana w punktach szczepień. Jak ważne jest zaszczepienie tej grupy mieszkańców? O tym z prezesem Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, kierownikiem Kliniki Chorób Zakaźnych i Epidemiologii w Białymstoku prof. Robertem Flisiakiem rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Coraz więcej Polaków jest chętnych do zaszczepienia się na COVID-19 - tak wynika z ostatnich badań. Obrazują to też kolejki do rejestracji, które były w wielu podlaskich punktach szczepień w piątek. Jak pan myśli co wpływa na zmianę nastawienia?
prof. Robert Flisiak: Mam nadzieję, że przede wszystkim względy merytoryczne, informacje, które dotarły o szczepionkach, a które do czasu publikacji wyników badań nad tym szczepionkami nie były dostępne, że te informacje, ta wiedza przekonały niewierzących, wątpiących.
Zapewne też jakiś wpływ miała słynna afera na Warszawskim Uniwersytecie Medycznym i stara zasada handlowa - że produkt deficytowy wzbudza szczególne pożądanie, to tak trochę pół żartem. Mam nadzieję, że to przede wszystkim wiedza, zrozumienie istoty problemu i odpowiedzialność nie tylko za siebie, ale i za bliskich uczyniło tę przemianę.
Wciąż jednak jest jeszcze wielu sceptyków, czy ma pan jakieś nowe sposoby na przekonanie ich do szczepień?
Trudno znaleźć coś bardziej przekonującego niż przekonanie większości. Ostatnio zacząłem podkreślać pewną ciekawą sytuację - przykład Izraela. Czy naród, który pokazał swoim istnieniem bardzo silną wolę przetrwania, dokonywałby zbiorowego samobójstwa? Chyba raczej nie.
A Izrael jest właśnie państwem, które jest przodownikiem w szczepieniach na COVID-19. Panie profesorze patrząc na różne akcje związane ze zmianami kolejności szczepień, jak różne grupy zawodowe próbowały uzyskać pierwszeństwo w dostępie do szczepień, to miałam wrażenie, że ktoś rozpoczął akcję "Zabierz babci szczepionkę".
Ja się śmieje, ale to jest taki trochę śmiech przez łzy, bo tutaj nie chodzi o względy już nawet humanitarne, czysto ludzkie, etyczne, że miarą człowieczeństwa jest dbałość o najsłabszych, zostawmy to na boku. Chodzi o zwykłe wyrachowanie.
Jeżeli chcemy zmniejszyć śmiertelność, jeżeli chcemy udrożnić system opieki zdrowotnej, udostępnić go dla wszystkich potrzebujących, a nie tylko tych, którzy chorują na COVID, to musimy doprowadzić do tego, że w szpitalach nie będą leżeli, przebywali pacjenci z COVID-19, a tam są przede wszystkim osoby ze średnią wieku 70 lat, taka jest prawda.
Jedynym sposobem, aby osiągnąć te dwa cele - obniżyć śmiertelność i udrożnić system opieki zdrowotnej jest zaszczepienie osób w podeszłym wieku. To jest sprawa niepodlegająca dyskusji, że głównym czynnikiem odpowiedzialnym za śmiertelność i za ciężki przebieg choroby jest wiek. Choroby są daleko na drugim planie, a na pewno czynnikiem, który zwiększa zagrożenie ciężkiego przebiegu i życia nie jest wykonywany zawód.
Kiedy szczepienia przyniosą konkretne efekty, kiedy pandemia będzie powstrzymana?
Wtedy, kiedy poziom uodpornienia osiągnie około 65-70%, czyli 25 milionów Polaków musi mieć odporność nabytą albo w sposób naturalny poprzez kontakt z wirusem, albo poprzez szczepienie. Poprzez szczepienie jest w miarę bezbolesne, jeżeli nie liczyć bólu ramienia i nielicznych, faktycznie trochę mniej przyjemnych, działań niepożądanych, jak osłabienie, czasami powiększenie węzłów chłonnych, zaczerwienienie w miejscu wkłucia - to mniej bolesne uzyskanie uodpornienia w porównaniu z przechorowaniem obarczonym ryzykiem śmierci. Przy czym chcę powiedzieć - ryzyko śmierci dla osoby w wieku powyżej 80 lat to jest 22%. Prawie 1/4 tych w wieku powyżej 80 lat jeżeli zachorują - umrą.
Przy tych planowanych dostawach szczepionek do Polski, jakie mamy, kiedy możemy powstrzymać tę pandemię?
Mam nadzieję, że do lata. Przy czym wtedy pomocna nam będzie na pewno zmiana pogody, która nie będzie sprzyjała rozprzestrzenianiu się wirusa. Tylko że wtedy jest pewien problem, obawiam się pewnej rzeczy, że wraz z obniżeniem się liczby zachorowań w tych raportach codziennych, ze zmniejszeniem się śmiertelności, nagle stracimy zainteresowanie do szczepienia w tym okresie, kiedy w lecie mogłoby bardzo dużo osób uzyskać tę odporność w sposób mniej bolesny, czyli poprzez szczepienia. Niestety, gdy przyjdzie jesień - wszystko powróci. Może nie z takim nasileniem, ale jednak wtedy powróci, jeżeli zaniechamy szczepień w okresie letnim tylko dlatego, że będą mniej alarmistyczne raporty.
Wciąż nie mamy celowanych leków przeciwko koronawirusowi, jakich używacie u pana w klinice?
Mamy już określone algorytmy postępowania, one są zbieżne z rekomendacjami Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, przypomnę, że to były jedne z pierwszych, o ile nie pierwsze europejskie rekomendacje formalne leczenia.
Oczywiście, że nie mamy idealnego leku, jedyny lek zarejestrowany o aktywności przeciwwirusowej skierowanej przeciw SARS COV 2 to jest Remdesivir. Nie możemy powiedzieć o nim, że jest to silny lek, działający bardzo skutecznie, trzeba wiedzieć kiedy go włączyć, kiedy jest sens stosować go, natomiast nie mamy na tę chwilę lepszego.
W momencie, kiedy pacjent wchodzi już w drugi tydzień choroby, wtedy kiedy wirusa praktycznie już nie ma, natomiast wyzwolona została burza cytokinowa, która bywa śmiertelna niestety, wówczas usiłujemy gasić ten pożar za pomocą przeciwciał monoklonalnych Tocilizumabu, który w ostatnich tygodniach, dzięki takiemu programowi naszemu polskiemu gromadzącemu dane o chorych, o sposobach leczenia, ustaliliśmy optymalne postępowanie z tym lekiem, który powinien być też stosowany, żeby był skuteczny, w ściśle określonych grupach chorych. Podobnie jak to jest z Remdesivirem.
Mutacja koronawirusa dotarła już do Polski - to duże zagrożenie?
To nie tyle chodzi o mutacje, tylko o wariant wirusa, który został spowodowany przez dokonanie się tych mutacji, bo to są zwykle liczne mutacje, kolejne, następujące jedna po drugiej.
Należy pamiętać, że to nie jest nic nadzwyczajnego, że wirus mutuje, to jest w naturze wirusa, akurat ten wirus SARS COV 2 wolno mutuje w porównaniu na przykład, chociażby z wirusem grypy, ale to jest w naturze wirusa.
Ważne jest to, czy te mutacje powodują zmianę w strukturze samego wirusa, jego otoczki, a zwłaszcza wyrostków kolcowych, które są odpowiedzialne z jednej strony za przyłączenie się do komórek nabłonka, z drugiej strony za to, czy przeciwciała mogą się przyłączyć do tego wirusa. Okazało się i to już wiemy, że owszem te zmiany powodują łatwiejsze przyłączanie się do komórek nabłonka układu oddechowego, przez co zakażenie tym wirusem jest łatwiejsze, ale z drugiej strony nadal są w pełni wrażliwe i łączą się z przeciwciałami, które powstają w wyniku szczepienia. Tak więc szczepionka nadal chroni przeciwko tym nowym wariantom.
Nowy wariant koronawirusa jest...?
Bardziej zakaźny - od jednej osoby może zakazić się o 30-40% osób więcej. Jaki stąd wniosek wypływa? No tylko taki, że musimy jak najszybciej uzyskać odporność za pomocą szczepień, wtedy nie będzie nam groźny żaden wariant.
Dziękuję bardzo za rozmowę.