Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Władze Suwałk wprowadziły dużą zmianę w projekcie programu dofinansowania in vitro
autor: Marcin Kapuściński
Po sprzeciwie środowisk katolickich zdecydowano, że niemożliwe będzie zapładnianie komórek jajowych "na zapas", a co za tym idzie - ich późniejsze niszczenie.
O tym, iż takie niebezpieczeństwo istnieje na posiedzeniu komisji spraw społecznych i bezpieczeństwa mówił dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Leszek Lewoc. Sprawa jest mu bliska, bo od kilku lat organizuje pochówki dzieci nienarodzonych.
Jak wiemy przy metodzie in vitro zwykle cześć zapłodnionych komórek zostaje niewykorzystana. Później są mrożone lub niszczone. Nie różni się to od sytuacji, gdy dostaję martwe nienarodzone dzieci ze szpitala, które później grzebiemy. Czy w przypadku dofinansowania in vitro ich los zostanie zabezpieczony?
Wiceprezydent Suwałk Roman Rynkowski poinformował jednak, że ta kwestia została potraktowana inaczej niż wcześniej.
W obecnej wersji uchwały nie ma mowy o mrożeniu zarodków. Wpisana została tam możliwość, ale przechowywania w taki sposób niezapłodnionych komórek jajowych. Projekt uwzględnia więc w pewnym stopniu głosy, które wyrażały takie zastrzeżenia.
Ostrożnie do tych zapewnień podchodzą jednak radni opozycji. Ich zdaniem urzędnicy nie mają możliwości pełnej kontroli nad przebiegiem procedury in vitro. Zapowiadają, że na sesji rady w najbliższą środę (29.08) zagłosują przeciwko całemu programowi.
To pytanie, jakie stawiają suwalscy opozycyjni radni. Zwracają uwagę, że jednocześnie władze oszczędzają na odśnieżaniu i rezygnują z inwestycji.
Urzędnicy za miesiąc przedstawią radnym ostateczne zasady programu zakładającego wydanie przez trzy kolejne lata 480 tys. zł na opłacenie takiej usługi dla 60 par.
W niedzielę (25.09) ulicami miasta w Marszu dla Życia i Rodziny przeszło kilkaset osób.
Radny ze znajdującego się w woj. warmińsko-mazurskim Ełku rozesłał do mediów swoje wystąpienie na temat wyłączania latarni ulicznych w tym mieście. Powołał się na przykład Suwałk, które już to zrobiły. Trzeba przyznać, że był mało precyzyjny.
- Suwalskie władze wykazują niechęć do debaty o sprawach trudnych, jakimi są na przykład podwyżki cen za ciepło - mówi Jacek Juszkiewicz.