Radio Białystok | Wiadomości Studio Suwałki | Pracownica suwalskiego MOPR wciąż nie poniosła konsekwencji za obrażanie uczestników spotkania z prezydentem Andrzejem Dudą
autor: Marcin Kapuściński
Od opublikowania przez nią wulgarnych komentarzy w internecie minęły już ponad cztery miesiące.
Dyrektor Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie Leszek Lewoc wyjaśnia, że urzędniczka od tego czasu jest na zwolnieniu lekarskim. Zapowiada, iż rozmowę z nią przeprowadzi dopiero w styczniu, gdy wróci ona do pracy. Wyklucza jednak, aby poniosła poważne konsekwencje. Tłumaczy to tym, że kobieta jest tuż przed emeryturą.
Taką opieszałością i pobłażaniem oburzony jest rady Prawa i Sprawiedliwości Jacek Juszkiewicz.
Hejt wymaga reakcji. Jeżeli wiadomo, że osoba zajmuje się niegodnym procederem, to powinno zostać podjęte działanie. Tym bardziej, jeżeli dotyczy to urzędu. Takie zachowanie zasługuje na głębokie potępienie i jednoznaczną postawę przełożonych. Obecna sytuacja jest nie do pomyślenia.
Radny Juszkiewicz ironizuje, że przyzwolenie na takie zachowanie może iść od bezpośrednich przełożonych dyrektora MOPR. Zwraca uwagę, iż prezydent Czesław Renkiewicz niedawno publicznie poparł demonstracje Strajku Kobiet, na których również padało wiele wulgarnych słów.
Brak reakcji nie dziwi. Popierając działania, które widzieliśmy ostatnio na naszych ulicach, popiera się też wojnę skierowaną przeciw chrześcijaństwu i tradycyjnym wartościom. Akceptuje się wszystko, co służy do walki z obecną opcją rządzącą, wartościami lub konkretnymi osobami. Nie zauważamy, aby reakcje następowały w stosunku do takich osób.
Przypomnijmy, że w lipcu pod adresem zwolenników prezydenta Andrzeja Dudy urzędniczka MOPR-u skierowała na jednym z portali społecznościowych wulgarne słowa oraz określenia - „stare szmaty”, „świnie suwalskie” oraz „ciemnogród”. Szydziła również z religijności tych osób, a nawet przyjmowania przez nie komunii świętej.