Radio Białystok | Wiadomości | W podbiałostockiej wsi zginął łoś - próbował przeskoczyć ogrodzenie
Młody łoś zawisł na ostrych prętach i nie przeżył próby pokonania stalowego ogrodzenia posesji w podbiałostockich Klepaczach. Dokładnie w tym samym miejscu w podobnych okolicznościach zginęły wcześniej dwa inne łosie przebiegające przez ulicę w tej miejscowości.
Zdarzenie miało miejsce w piątek (16.12) rano, w pobliżu remizy strażackiej i przystanku autobusowego w Klepaczach. Wszystko wskazuje na to, że młody łoś był z matką, która dała radę przeskoczyć przez stalowe ogrodzenie. Zwierzęta prawdopodobnie wędrowały przez pola i ogrody przylegające do posesji i w tym miejscu zdecydowały się przejść przez asfaltową jezdnię; niewykluczone że szukały owoców w mijanych sadach.
Niemal dokładnie dwa lata temu w tym samym miejscu na metalowym ogrodzeniu zawisły dwa łosie - klępa i łoszak. Ciężko ranne nie przeżyły, wezwany na miejsce weterynarz musiał je uśpić, by skrócić im cierpienie. Jak mówili wtedy świadkowie, samica bez trudu sforsowała ogrodzenie, ale kiedy nie zdołał tego zrobić młody łoś, który nadział się podbrzuszem na pręty, próbowała przeskoczyć przez stalowy płot w drugą stronę i wtedy ona również na nim zawisła.
Na problem ogrodzeń zakończonych ostrymi prętami, które są śmiertelnym zagrożeniem nie tylko dla zwierząt, ale i ludzi, od kilku lat zwracają uwagę m.in. naukowcy w ramach kampanii #bezkolców. Zwierzę takie jak łoś jest w stanie przeskoczyć ogrodzenie o wysokości dwóch metrów jeśli nie jest ostro zakończone. Gdy zaczepi o ostry element metalowy, nie może się wydostać, napiera ciężarem, doznaje głębokich, śmiertelnych ran.
Inicjatorzy akcji #bezkolców, wspieranej również m.in. przez WWF podkreślają, że chodzi o uświadamianie wszystkim, że ostro zakończone ogrodzenie jest niebezpieczne także dla ludzi. Postulują też zmianę przepisów prawa budowlanego w ten sposób, by dopiero na ogrodzeniu o wysokości dwóch metrów (obecnie to 1,8 metra) możliwe było umieszczanie ostrych elementów.