Radio Białystok | Wiadomości | Już ponad 8 tys. uchodźców z Ukrainy obsłużył punkt recepcyjny na białostockim dworcu PKP
Punkt nadal działa całodobowo na białostockim dworcu PKP, bo nadal pojawiają się tam potrzebujący wsparcia Ukraińcy. Wolontariusze cały czas mają mnóstwo pracy.
Jak mówi koordynatorka punku Katarzyna Orłowska z Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego, tylko w ostatnich dniach przez punkt przewijało się po kilkadziesiąt osób dzienne.
W sumie od początku powstania punktu pomoc otrzymało tam ponad 8 tysięcy osób.
Katarzyna Orłowska zaznacza jednak, że zmieniły się potrzeby trafiających do punktu Ukraińców. Wcześniej byli to ludzie, którzy dopiero przyjechali do Polski i szukali schronienia, i dachu nad głową. Teraz są to głownie osoby już tu mieszkające, ale potrzebujące pomocy m.in. w sprawach urzędowych czy poszukujący informacji.
Jak mówi Katarzyna Orłowska - dla części z nich punkt na dworcu był pierwszym miejscem, gdzie otrzymali pomoc, dlatego teraz tu wracają z rożnymi problemami - z tłumaczeniami, załatwieniem opieki medycznej czy pomocy w kupnie biletu. Koordynatorka punktu zwraca też uwagę, że od kilkunastu dni zauważalna jest fala powrotu Ukraińców do ojczyzny, a w punkcie szukają pomocy w zdobyciu biletów na pociąg.
Jedną z nich jest napotkana w punkcie mieszkanka Dnipra, pani Galina. Jak nam powiedziała, zdecydowała się wrócić, bo w mieście został jej mąż i rodzice. Ona sama mieszka w Białymstoku z dwójką dzieci. Relacjonuje, że do jej miasta nie dotarli rosyjscy żołnierze, ale przelatują tam ich rakiety.
Pani Galina pytana czy się nie boi, odpowiedziała że tak, ale chce wrócić, bo może tam się wszystko szybko uspokoi. Liczy, że będzie praca przy odbudowie, a przede wszystkim nie da rady żyć podwójnie - ona w Białymstoku, a mąż tam, w sąsiedztwie frontu. „Wracam, bo tam jest nasz dom” - mówi Galina.
Jak podaje Straż Graniczna, od 24 lutego granicę z Polską przekroczyło prawie 3,5 miliona Ukraińców szukających schronienia przed rosyjską agresją.