Radio Białystok | Wiadomości | Koniec procesu apelacyjnego Rosjanina oskarżonego o gigantyczny przemyt haszyszu
Przed Sądem Apelacyjnym w Białymstoku zakończył się proces Rosjanina oskarżonego o przemyt blisko 47,5 kg haszyszu w specjalnej skrytce w podłodze samochodu. Sąd pierwszej instancji skazał go nieprawomocnie na 8 lat więzienia, uniewinnił jednak od współudziału w dwóch podobnych przestępstwach.
Rosjanin uważa, że nie wiedział, iż wiezie narkotyki
Oskarżony zapewnia, że nie miał pojęcia, iż przewozi narkotyki. Rosjanin nieprawomocnie skazany za gigantyczny przemyt haszyszu walczy przed białostockim sądem o uniewinnienie. W pierwszej usłyszał wyrok 8 lat więzienia. Rosjanin ma też zapłacić 20 tys. zł grzywny.
52-letniego mężczyznę zatrzymano niedaleko Ogrodnik, przy granicy z Litwą. W skrytkach w podłodze samochodu było ponad 47 kg narkotyków wartych ok. 2,3 mln zł. Zdaniem śledczych - oskarżony wiózł je z Hiszpanii - m.in. przez Polskę - do Rosji.
Wcześniej w podobnych sprawach białostocki sąd prawomocnie już skazał dwóch innych kurierów.
Apelację złożyła obrona
Prokuratura chciała kary łącznej 13 lat więzienia za trzy przestępstwa i 25 tys. zł grzywny; obrona - uniewinnienia. Ostatecznie apelację złożył obrońca; chce uniewinnienia ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do sądu okręgowego.
Oprócz tego przemytu z października 2020 roku, białostocka prokuratura okręgowa oskarżyła Rosjanina również o współudział w dwóch podobnych przestępstwach, z listopada 2018 i września 2019 roku, gdy inni rosyjscy kurierzy zostali zatrzymani w samochodach z identycznymi skrytkami, w których również przewozili haszysz, odpowiednio ponad 65,5 oraz blisko 77 kg tego narkotyku.
Obaj zostali już prawomocnie skazani. W pierwszym przypadku to 7, w drugim 10 lat więzienia. Sądy uznały, że skrytki w podwoziach były bliźniaczo podobne, grupa korzystała z tego samego szlaku przerzutowego, a kierowcy byli jedynie kurierami.
W rozprawie apelacyjnej Rosjanin nie wziął udziału, przebywa w zakładzie karnym. W procesie przed Sądem Okręgowym w Białymstoku twierdził, że nie wiedział, co wiezie w samochodzie. Mówił, że akcja była zemstą narkotykowej mafii za jego działalność przeciwko temu rodzajowi zorganizowanej przestępczości w Moskwie. Mężczyzna zajmował się w przeszłości ochroną osobistą (ma wykształcenie i przeszkolenie wojskowe) i związany był z rosyjską federacją boksu tajskiego.
W listopadzie sąd pierwszej instancji skazał go na 8 lat więzienia i 20 tys. zł grzywny za przemyt 47,5 kg haszyszu; uniewinnił jednak od dwóch pozostałych zarzutów współudziału w podobnych przestępstwach.
Przed zamknięciem we wtorek (17.05) przewodu sądowego Sąd Apelacyjny w Białymstoku oddalił wnioski dowodowe obrońcy, m.in. o uzupełniającą opinię sądowo-psychiatryczną oraz przebadanie oskarżonego wariografem.
Co mówili obrońcy i prokuratorzy podczas procesu?
Obrońca Katarzyna Bagan-Kurluta mówiła w mowie końcowej, że sąd pierwszej instancji wydał wyrok "nie mając całego obrazu sytuacji" i nie wziął pod uwagę dowodów, które mogłyby doprowadzić do wątpliwości co do winy jej klienta. Mówiła o wpływie leków psychotropowych, które mężczyzna przyjmuje od lat, na "percepcję rzeczywistości" w tym na świadomość tego, że przewozi narkotyki i że jest to poważne przestępstwo.
Grzegorz Giedrys z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku chciał utrzymania wyroku; mówił o obiektywizmie sądu pierwszej instancji, wskazywał, że dowodem na to jest fakt, iż przy dwóch czynach uznał dowody za niewystarczające do skazania.
Przypomniał, że w procesie wśród dowodów była opinia sądowo-psychiatryczna. "Oskarżony w chwili czynu był poczytalny. Owszem, ma pewne defekty związane z przeżyciami, niemniej trudno mówić tu o chorobie zakłócającej postrzeganie otaczającej rzeczywistości" - powiedział w mowie końcowej.
Odnosząc się do rzekomego spisku, czyli podrzucenia narkotyków, prokurator mówił, że to teza nielogiczna. Argumentował, że można byłoby brać ją pod uwagę, gdyby rzekomo podrzuconym ładunkiem było pół czy kilogram haszyszu.
- Był to narkotyk o olbrzymiej wartości ponad 2 mln zł. Nikt, chcąc się na kimś zemścić, nie poświęca tak wielkiego majątku. Praktycznie dla tego samego efektu wystarczyłoby umieszczenie (w samochodzie) jednego czy pół kilograma haszyszu - mówił.
Wyrok ma być ogłoszony pod koniec maja.