Radio Białystok | Wiadomości | Sąd rozpatruje apelację mężczyzny obwinionego o odpalenie racy w czasie Marszu Równości w Białymstoku
Przed Sądem Okręgowym w Białymstoku zakończył się w środę (18.11) proces odwoławczy mężczyzny obwinionego przez policję m.in. o odpalenie racy w kierunku uczestników Marszu Równości, który przeszedł ulicami miasta w lipcu 2019 roku. W pierwszej instancji zapadł wyrok, 500 zł grzywny.
Marsz Równości pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich"
Marsz Równości odbywał się pod hasłem "Białystok domem dla wszystkich"; był legalny, ale towarzyszyło mu kilka kontrmanifestacji, których uczestnicy kilkakrotnie próbowali go zablokować. W stronę uczestników Marszu rzucano kamieniami, petardami, jajkami i butelkami, wykrzykiwano też obraźliwe słowa, policja musiała użyć gazu.
Ostatecznie ustaliła ponad 140 osób, które popełniły różne wykroczenia, w kilku przypadkach były też zarzuty karne, m.in. dotyczące pobić. Białostockie sądy wciąż zajmują się takimi sprawami.
W środę sąd okręgowy zajmował się apelacją w sprawie młodego mężczyzny, któremu policja postawiła zarzuty z kodeksu wykroczeń. Chodziło o odpalenie racy w tłumie osób zbierających się przy ul. Liniarskiego do udziału w Marszu Równości, a później szarpaninę, gdy doszło do próby tzw. obywatelskiego zatrzymania.
Rzucenie racy policja zakwalifikowała jako wykroczenie przeciwko "wydanym z upoważnienia ustawy przepisom porządkowym o zachowaniu się w miejscach publicznych"; chodziło o niebezpieczeństwo wywołane tym, iż raca była rzucona w tłumie ludzi.
Szarpanie się z policjanci zakwalifikowali jako tzw. nieobyczajny wybryk; o ile przy pierwszym wykroczeniu maksymalną karą jest 500 zł grzywny, to już przy drugim - grozi nawet kara aresztu lub ograniczenia wolności.
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zapadł najpierw wyrok nakazowy, sąd skazał obwinionego na 500 zł grzywny za oba wykroczenia. Po złożonym sprzeciwie odbył się proces; karą znowu jest 500 zł grzywny, ale już za samo odpalenie racy, bo od poważniejszego z wykroczeń sąd mężczyznę uniewinnił.
Obrońca obwinionego chce pełnego uniewinnienia
Apelację złożył jego obrońca, chce pełnego uniewinnienia lub ewentualnie niższej grzywny. Jak argumentował adwokat, cały zarzut opiera się na przekazie jednej osoby, do tego niejako zainteresowanej skazaniem, bo uczestnika Marszu Równości, a brak jest innych dowodów, np. nagrań wideo czy zeznań innych świadków, w tym policjantów zabezpieczających to zgromadzenie publiczne.
"To przykład sprawy z pomówienia" - mówił mec. Piotr Karpacz w swoim wystąpieniu końcowym. Zwracał uwagę, że kluczowy świadek zmieniał swoje zeznania, raz mówił o racy, raz o rzuconej w tłum petardzie. "I mógł część rzeczy pomylić, mógł pomylić również obwinionego, bo w tym miejscu było bardzo dużo ludzi" - powiedział obrońca. Zwracał też uwagę, że sąd rejonowy orzekł 500 zł grzywny zarówno wyrokiem nakazowym (za dwa wykroczenia), a potem identyczną karę już po normalnym procesie, przy uniewinnieniu od jednego zarzutu. W jego ocenie, oznacza to, że kara jest rażąco surowa.
Wyrok sądu odwoławczego ma być ogłoszony za dwa tygodnie.