Radio Białystok | Wiadomości | Białostocki sąd uniewinnił byłych i obecnych pracowników Urzędu Marszałkowskiego
Miejscowy sąd rejonowy uniewinnił we wtorek (16.06) wszystkich siedmiu oskarżonych w procesie dotyczącym przetargów za pieniądze z UE, w tym byłych i obecnych urzędników Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku. Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura zapowiada apelacje.
Proces dotyczy zarzutów m.in. niedopełnienia obowiązków przy przetargach za pieniądze z Unii Europejskiej. Przetargi z lat 2011-2013, którymi zainteresowało się CBA, a potem prokuratura, dotyczyły współfinansowanego z programu "Rozwój Polski Wschodniej" projektu tworzenia i rozwoju sieci centrów obsługi inwestora, który realizował Departament Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Podlaskiego.
Chodzi m.in. o zakup drogich gadżetów
Zarzuty w tej sprawie dotyczyły m.in. nieuzasadnionego zakupu urządzeń elektronicznych i wyrządzenia szkody materialnej. Chodziło o telefony komórkowe, nawigacje samochodowe czy czytniki e-booków. Miały być na nie wgrane materiały promujące województwo podlaskie i - z taką zawartością - dystrybuowane przyszłym inwestorom.
Przy rozliczeniu projektu zakupy te zostały jednak uznane - przez tzw. instytucję pośredniczącą w przekazywaniu unijnych pieniędzy - jako niekwalifikujące się do takiego finansowania. Urząd marszałkowski musiał oddać, wraz z odsetkami, ponad 480 tys. zł. Zrobił to pod koniec 2014 r. Prokuratura podnosiła też, że część kupionych w przetargu telefonów została rozdysponowana niezgodnie z przeznaczeniem, bo trafiły one m.in. do członków rodzin dwóch urzędników.
Proces siedmiu osób, w tym sześciu obecnych lub już byłych urzędników samorządowych, trwał w pierwszej instancji ponad trzy lata. Obrona i oni sami chcieli uniewinnienia. Prokuratura wnioskowała o kary od pół roku do dwóch lat więzienia (w dwóch przypadkach kar bez zawieszenia) i grzywny, których kwoty w poszczególnych przypadkach wahają się od kilku do 15 tys. zł. Wobec części oskarżonych śledczy wnioskowali również o solidarną zapłatę, w ramach obowiązku naprawienia szkody, w sumie ponad 400 tys. zł.
Sąd uniewinnił wszystkich oskarżonych
Sąd Rejonowy w Białymstoku wszystkich oskarżonych we wtorek nieprawomocnie uniewinnił. Ocenił bowiem, że nie było dowodów wystarczających do uznania (jak przyjęła w akcie oskarżenia prokuratura), że doszło do nadużycia uprawnień przez funkcjonariuszy publicznych (urzędników) oraz że wyrządzona została w ten sposób szkoda materialna, o jakiej mowa w zarzutach.
W tej drugiej kwestii sędzia Barbara Paszkowska odwołała się - w ustnym uzasadnieniu wyroku - m.in. do zeznań b. skarbnika województwa, który jako świadek w sprawie tłumaczył, że przy realizacji projektów dofinansowanych np. z UE, korekt jest wiele ("na miliony złotych rocznie"), ale pieniądze nie przepadają; po złożeniu korekty trafiają one do puli na realizację innych zadań.
Sędzia mówiła też, że prokuratura nie przedstawiła metody, wedle której wyliczyła konkretną kwotę szkody finansowej Urzędu Marszałkowskiego w Białymstoku. Odnosząc się do specyfikacji samego zamówienia i wyboru takich, a nie innych urządzeń elektronicznych - jako nośników treści reklamujących potencjał biznesowy województwa - przyznała, że przy działaniach reklamowych trudno ocenić efektywność danego działania.
Czy lepszym rozwiązaniem byłoby wycięcie kilku milionów drzew i wyprodukowanie ulotek papierowych? No chyba niekoniecznie. Nie mamy pewności i nie możemy mieć pewności, czy zamiast kupienia trzystu telefonów (...) kupienie kilku tysięcy tańszych pendrive'ów byłoby efektywniejszym sposobem promocji województwa podlaskiego. Nie ma możliwości takich badań - mówiła sędzia Paszkowska.
Podkreślała, że na pewno w interesie regionu była promocja jego potencjału gospodarczego.
Zwracała też uwagę, że dwóch urzędników, co do których były zarzuty, iż za ich pośrednictwem telefony trafiły do osób spoza kręgu, dla którego były przeznaczone, zostało zwolnionych, co zatwierdził też sąd pracy, oddalając ich powództwa o przywrócenie zatrudnienia. "Nie każde nieprawidłowe postępowanie urzędnika - funkcjonariusza publicznego - równa się odpowiedzialności karnej, bo jest jeszcze cały szereg +barw+ tej odpowiedzialności, dyscyplinarna czy ewentualnie cywilna, za wyrządzoną szkodę" - dodała sędzia Paszkowska.
Wyrok nie jest prawomocny, prokuratura zapowiada apelacje
Prokuratura nie kryje zaskoczenia uniewinnieniem wszystkich oskarżonych. Prok. Joanna Dąbrowska z Prokuratury Okręgowej w Białymstoku już zapowiedziała apelację. Jak mówiła na gorąco dziennikarzom, sąd w ustnym uzasadnieniu w ogóle nie odniósł się do kwestii przywłaszczenia telefonów czy paserstwa.
W mojej ocenie, nie można zgodzić się z tym, że ten przedstawiony materiał dowodowy, który znajdował się w aktach sprawy i cały proces, który trwał prawie trzy lata, nie dostarczył sądowi takiego materiału dowodowego, by móc wydać wyrok skazujący wobec tych oskarżonych - mówiła prok. Dąbrowska.