Radio Białystok | Wiadomości | W Białymstoku strajkują nauczyciele we wszystkich podstawówkach
Wszystkie szkoły podstawowe, 96 proc. szkół ponadgimnazjalnych i 80 proc. przedszkoli przystąpiło w poniedziałek do strajku w oświacie - poinformowały władze Białegostoku. Z danych miasta wynika, że strajkuje ok. 53 proc. nauczycieli i ponad 8 proc. pracowników administracji.
Strajk nauczycieli w blisko 81 proc. szkół i przedszkoli w Białymstoku
W Białymstoku jest 136 placówek oświaty, do strajku przystąpiło w poniedziałek 110 z nich - poinformował zastępca prezydenta miasta Rafał Rudnicki.
- Niestety, jako przedstawiciele samorządu ubolewamy, że po raz kolejny samorządy w Polsce zostały pozostawione same sobie. To znaczy, gdy pojawił się problem, problem związany z tym, że nauczyciele strajkują, to trudno liczyć na pomoc i wsparcie ze strony Ministerstwa Edukacji Narodowej i ze strony kuratorium oświaty, nie ma ani żadnego przepływu informacji, ani też nikt z tych instytucji nie jest zainteresowany tym, żeby w jakikolwiek sposób pomagać samorządom - powiedział Rafał Rudnicki.
W ocenie Rafała Rudnickiego pierwszy dzień strajku upłynął w miarę spokojnie, wszystkie dzieci, które przyszły do szkół miały zapewnioną opiekę.
- Uniknęliśmy sytuacji, które mogłyby wywoływać jakieś poczucie lęku, obawy o to, co się stanie z dziećmi i młodzieżą - mówił. Dodał, że to, na czym najbardziej zależało miastu, to zapewnienie bezpieczeństwa dzieciom i to - jak podkreślił - się udało.
Rafał Rudnicki mówił, że z informacji, które miasto zebrało w poniedziałek rano, wynika, że strajkuje: 80 proc. przedszkoli, 100 proc. szkół podstawowych i 96 proc. szkół ponadgimnazjalnych. Dodał, że tylko jedna szkoła, która wcześniej deklarowała, że przystąpi do strajku, nie zastrajkowała.
W Białymstoku strajkuje ponad 5,5 tys. osób
Z danych miasta z 9:00 wynika, że do strajku przystąpiło w sumie ponad 5,5 tys. nauczycieli i pracowników niedydaktycznych: ponad 2,8 tys. nauczycieli i blisko 2,5 tys. pracowników administracji. Rafał Rudnicki mówił, że to nieco mniej pracowników niż deklarowało przystąpienie do strajku.
Na ponad 41 tys. dzieci uczęszczających do placówek w poniedziałek rano do szkół przyszło nieco ponad 2,5 tys. Rudnicki powiedział, że były to pojedyncze dzieci w szkole, w niektórych nie było nikogo. Mówił, że w ubiegłym tygodniu w szkołach odbyły się zebrania rodziców, są też oni na bieżąco informowani o sytuacji m.in. przez elektroniczny dziennik.
Powiedział też, że w mieście działają patrole szkolne składające się z policji i straży miejskiej, te służby prowadza też zajęcia. Na zajęcia można wybrać się też do miejskich instytucji kultury, które są na bieżąco w kontakcie z dyrektorami szkół.
Uczniowie byli m.in. na stadionie miejskim
Jak powiedziała dyrektorka departamentu edukacji w Urzędzie Miasta Białegostoku Ewa Mituła, z jej informacji wynika, że np. rodzice chętnie korzystali z oferty na stadionie miejskim, grupy uczniów odwiedzały instytucje kultury.
Tak naprawdę dzisiejszy dzień na pewno nie należy do najtrudniejszych. My też sobie z tego sprawę zdajemy, że im dłużej ten strajk będzie trwał, tym większym wyzwaniem dla nas będzie - powiedziała Mituła.
W jej ocenie zapewne coraz więcej zajęć będzie musiało się odbywać w instytucjach kultury.
Z informacji zebranych przez PAP wynika, że wielu rodziców zdecydowało się na pozostawienie dzieci w domu czy pod opieką dziadków. Np. pani Agnieszka, spotkana przy jednej ze szkół podstawowych mówiła, że opieką nad 7-letnią córką będą dzielić się z mężem i zabierać ją do pracy.
Kilkanaścioro dzieci pracowników urzędu miejskiego przyszło do pracy z rodzicami. Rudnicki mówił, że skorzystali z propozycji prezydenta miasta, który w ubiegłym tygodniu stworzył taką możliwość.
Według danych podlaskiego ZNP w poniedziałek rano strajk rozpoczął się w 331 placówkach oświatowych w regionie, w sumie dotyczy on 60 proc. szkół i przedszkoli. Z danych na 9:00 w regionie strajkowało ponad 7 tys. nauczycieli i pracowników obsługi.