Radio Białystok | Wiadomości | Zakończył się proces odwoławczy mężczyzny, który miał wyłudzać pieniądze od mieszkanki Białegostoku
Przed białostockim sądem zakończył się w piątek (29.03) proces odwoławczy mężczyzny oskarżonego o oszustwo na kwotę blisko 100 tys. zł. Miał on podawać się m.in. za osobę bliską brytyjskiej rodziny królewskiej i od mieszkanki Białegostoku wyłudzać pieniądze w formie rzekomych pożyczek.
58-letni mężczyzna wprowadził kobietę w błąd co do swojej tożsamości
Według aktu oskarżenia, 58-letni mężczyzna wprowadził kobietę w błąd co do swojej tożsamości; podawał się za generała wywiadu, lekarza wojskowego, a nawet za bliską osobę brytyjskiej rodziny królewskiej (miał być krewnym księżnej Diany), właściciela licznych firm często wyjeżdżającego za granicę. Zdobył jej zaufanie i doprowadził do niekorzystnego rozporządzenia mieniem, czyli do pożyczek, które miały służyć na rozwój jego działalności biznesowej. W akcie oskarżenia mowa jest o 98,3 tys. zł.
Dziennikarzom poszkodowana kobieta mówiła, że znajomość rozpoczęła się na jednym z białostockich osiedlowych bazarków, gdzie miała ona stragan handlując m.in. warzywami. "Przyszedł do mnie jako klient raz, drugi, trzeci, tak się zapoznał ze mną. Powiedział, że jest samotny, że pracuje w ABW, że wyjeżdża w delegacje (...) Przedstawił swoją generalską legitymację wojskową, zagraniczne imię, nazwisko" - mówiła.
Pierwsza pożyczka miała być potrzebna właśnie na taką delegację zagraniczną, kolejne miały być też inwestycjami biznesowymi, bo miały być przeznaczone również na rzekomy zakup akcji firm.
Przyznała, że dopiero po półtora roku znajomości uznała, iż ma miejsce oszustwo. Wcześniej słyszała np. obietnice podwójnego zysku z akcji, miała opiekować się domem z ogródkiem pod Białymstokiem. Ostatecznie zgłosiła sprawę na policję, gdy mimo nalegań nie dostała zwrotu pożyczek. Kwotę strat w okresie czerwiec 2016 - grudzień 2017 roku wyliczyła na 98,3 tys. zł.
Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał oskarżonego na 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu; ma on też oddać 30 tys. zł bo - w ocenie tego sądu - takie niespłacone pożyczki udało się udowodnić.
Apelacje, którymi w piątek zajmował się Sąd Okręgowy w Białymstoku, złożył obrońca oskarżonego 58-latka oraz pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej, którą jest poszkodowana kobieta.
Obrona wnioskuje o uniewinnienie
Obrona wnioskuje o uniewinnienie, ewentualnie uchylenie wyroku i zwrot sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu. W jej ocenie, w sprawie nie ma dowodów, iż pożyczając pieniądze mężczyzna nie miał zamiaru ich oddać czyli - jak uważa prokuratura - działał z zamiarem popełnienia przestępstwa; kwestionuje też samą kwotę, bo w ocenie obrońcy - można mówić jedynie o 3 tys. zł pożyczki, na podstawie umowy zawartej ustnie.
Pełnomocnik pokrzywdzonej chce, by sąd zasądził zwrot pełnej kwoty z aktu oskarżenia, ewentualnie uchylił wyrok i zwrócił sprawę do I instancji. Do apelacji załączył m.in. zestawienie pożyczek sporządzone przez kobietę oraz wykaz wypłat pieniędzy z jej kont bankowych.
- Pan podawał się za bliskiego krewnego nieżyjącej księżnej Diany, żony następcy tronu angielskiego. Okazuje się, że nigdy nie był w Anglii, nie zna angielskiego - mówił mec. Wiesław Kobyliński przypominając też inne "wcielenia" oskarżonego. Mówił, że np. jako lekarz wojskowy badał on matkę pokrzywdzonej i zalecił jej terapię. - Po tym badaniu i tej terapii trzeba było następnego dnia natychmiast wzywać pogotowie, by ratować życie starszej pani - mówił.
Dodał, że w trakcie znajomości z pokrzywdzoną oskarżony "żadną pracą się nie zhańbił". - Te wszystkie wersje można mnożyć. Jeżeli to nie był zamiar oszustwa, no to jakże inaczej można to ocenić? Z czego miał oddać, przecież pan żadnej pracy nie podejmował. Chociaż miał zawód malarza pokojowego, ale ani razu, tym przysłowiowym pędzlem, nie machnął - mówił. Przyznał przy tym, że jego klientka wykazała się "daleko idącą naiwnością", pożyczając takiej osobie pieniądze.
- Naprawdę oszukał mnie ten człowiek, spotykając się ze mną 68 razy i nigdy po nic innego, jak tylko po pieniądze - mówiła kobieta w ostatnim słowie, popierając apelację pełnomocnika. Prokuratura nie składała odwołania, chce utrzymania wyroku. W jej ocenie, ewidentnie doszło do oszustwa, ale nie udało się w I instancji wykazać innymi dowodami niż twierdzenia i zapiski pokrzywdzonej, by kwota pożyczek była wyższa, niż 30 tys. zł.
Wyrok w tej sprawie ma być ogłoszony w przyszłym tygodniu.