Radio Białystok | Wiadomości | Przed sądem w Suwałkach zeznawał ostatni świadek ws. zabójstwa przy barze z kebabami w Ełku
Przed Sądem Okręgowym w Suwałkach zeznawał w poniedziałek (26.11) Dariusz G., kolega zamordowanego blisko dwa lata temu 21-latka przed barem z kebabami w Ełku. Oskarżonym o zabójstwo jest Tunezyjczyk Lassad A.
Tragedia w sylwestrową noc
Zbrodnia miała miejsce w noc sylwestrową z 2016 na 2017 r. obok baru z kebabami w centrum Ełku, prowadzonym przez obcokrajowców. Według ustaleń śledztwa, awantura zaczęła się, gdy z baru wybiegł Daniel R., który zabrał stamtąd dwie butelki napojów. W pościg za nim ruszyły dwie osoby: Tunezyjczyk, pracujący w barze jako kucharz, oraz właściciel lokalu, z pochodzenia Algierczyk. Gdy dogonili 21-latka, doszło do szarpaniny. Pchnięty nożem chłopak zmarł.
Tunezyjczyk i Algierczyk usłyszeli zarzut zabójstwa 21-letniego mieszkańca Ełku
Suwalska prokuratura okręgowa oskarżyła Tunezyjczyka Lassada A. o to, że - używając noża i narażając tym samym 21-letniego Daniela na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia - wziął udział w bójce i działając umyślnie, z zamiarem bezpośrednim pozbawienia chłopaka życia, zadał mu śmiertelny cios nożem w okolice klatki piersiowej.
Oskarżony nie przyznał się do zabójstwa
Proces rozpoczął się w marcu tego roku. Oskarżony cudzoziemiec nie przyznał się przed sądem do zabójstwa. Odmówił też składania wyjaśnień. Sąd przesłuchał wszystkich świadków. Jednak żaden z nich nie widział z bliska bójki, w której 21-latek został ugodzony nożem.
W poniedziałek (26.11) zeznawał kolega poszkodowanego Dariusz G,, który ukrywał się przed wymiarem sprawiedliwości. Niedawno został zatrzymany przez policję za przestępstwo dokonane w innej sprawie. Policja doprowadziła go w poniedziałek do sądu.
To właśnie Dariusz G. przyszedł z zamordowanym do baru. Zamówili tam kebaby. Między nimi a pracownikami baru doszło do utarczek słownych po tym jak Daniel R. chciał zapłacić podartym banknotem.
"W lokalu było spokojnie" - mówi kolega poszkodowanego
Dariusz G. zeznał w poniedziałek, że w lokalu było spokojnie i nie prowokowali swoim zachowaniem obcokrajowców. "Wszystko było w porządku, jedliśmy kebaby, a kolega kupił dwie coca-cole" - mówił świadek.
Według ustaleń prokuratury wszystko zaczęło się od skradzionych z baru przez ełczanina dwóch butelek z napojami. Właściciel baru wybiegł za nim, żeby je odzyskać. Udało mu się wyrwać butelki z rąk mężczyzny. Wtedy miał się zjawić Lassad A. i między mężczyznami doszło do bójki.
Dariusz G. zeznał w sądzie, że nie widział samej bójki, bo kiedy chciał wyjść z lokalu, jeden z pracowników zablokował mu drzwi. Świadek dodał, że widział jak Lassad wybiegł z nożem z baru, ale potem wrócił bez noża. Z nosa leciała mu krew – jak po bójce.
Po zeznaniach świadka oskarżony powiedział, że to głównie Dariusz G. był agresywny podczas pobytu w barze i to przez jego zachowanie wybiegł z lokalu za Danielem R.
Sąd odroczył sprawę do 17 grudnia
Sąd czeka jeszcze na pisemną opinię biegłych. Możliwe, że w grudniu zostanie wydany wyrok w tej sprawie.
Jako oskarżyciele posiłkowi występują w procesie matka i siostra 21-letniego Daniela R. Obie wystąpiły z wnioskiem o zadośćuczynienie finansowe od Tunezyjczyka - matka 50 tys. zł, a siostra 20 tys. zł.
Zabójstwo w Ełku – Algierczyk skazany na rok więzienia w zawieszeniu i grzywnę
Sąd Rejonowy w Ełku skazał już w tej sprawie właściciela baru Abdiego L. na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata za udział w bójce i nieudzielenie pomocy zaatakowanemu nożem Danielowi R. Wyrok zapadł po wniosku o dobrowolne poddanie się karze, uzgodnionym z prokuraturą i zaaprobowanym przez rodzinę zmarłego. Skazany musiał matce i siostrze 21-latka zapłacić po 10 tys. zł zadośćuczynienia.
Zamieszki w Ełku po śmierci 21-latka
Około 40 osób odpowiadało także przed sądem w związku z wydarzeniami, kiedy po śmierci 21-latka wybuchły w mieście zamieszki. W tłumie mieszkańców, którzy zebrali się przed barem, by wyrazić sprzeciw wobec przemocy, były osoby pijane i agresywne. Rzucano petardami, butelkami i kamieniami w stronę policjantów i radiowozów, wybijano szyby w witrynie lokalu. Większość oskarżonych dobrowolnie poddała się karze. Kilka osób otrzymało wyroki więzienia, bo mieli wcześniej konflikt z prawem i byli karani.