Radio Białystok | Wiadomości | Będą apelacje policjantów nieprawomocnie skazanych w sprawie fikcyjnych kolizji
Do Sądu Okręgowego w Białymstoku trafiły apelacje od wyroków skazujących wobec policjantów oskarżonych m.in. o to, że brali pieniądze za potwierdzanie, w rzeczywistości upozorowanych, kolizji drogowych, za które firmy ubezpieczeniowe wypłacały odszkodowania.
Prokuratura twierdzi, że byli policjanci poświadczali kolizje, których nie było
Czwórka oskarżonych ma od 40 do 58 lat, wszyscy są już na tzw. emeryturach mundurowych. Zarzuty im postawione dotyczą 2002-2003 roku, gdy pracowali w wydziałach ruchu drogowego komend policji w Białymstoku i Bielsku Podlaskim.
Według prokuratury policjanci mieli poświadczać, iż miała miejsce kolizja i pomagać w ten sposób w przygotowaniu dokumentów, na podstawie których wyłudzano odszkodowania komunikacyjne. Postawiono im zarzuty przyjmowania łapówek (w zarzutach padają kwoty od 100 do 400 zł), poświadczenia nieprawdy, przekroczenia uprawnień i pomocnictwa do wyłudzenia odszkodowań.
W sumie chodzi o kilkanaście przypadków, kwoty wypłat przez ubezpieczycieli wahały się od kilkunastu, do ponad 20 tys. zł. W niektórych z tych spraw pojawiają się nazwiska obywateli Białorusi jako osób uczestniczących w rzekomych kolizjach.
Sąd pierwszej instancji uznał winę policjantów
W lipcu, po trwającym w pierwszej instancji ponad rok procesie, Sąd Rejonowy w Białymstoku skazał czterech funkcjonariuszy na kary więzienia w zawieszeniu i grzywny, mają też oni częściowo naprawić szkodę firmom ubezpieczeniowym.
Sąd uznał, że przekroczyli oni swoje uprawnienia służbowe przez poświadczenia nieprawdy, potwierdzając kolizje drogowe, które w rzeczywistości nie miały miejsca oraz że - w niektórych przypadkach - doszło do przejęcia korzyści majątkowej. Sąd uznał, że doszło też do tzw. fałszu intelektualnego poprzez przyjęcie w notatce policyjnej (która jest dokumentem urzędowym) po zdarzeniu, że pewne okoliczności miały miejsce, gdy w rzeczywistości one się nie wydarzyły.
Apelacje złożyli i obrońcy, i prokuratura
Według informacji uzyskanych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku, gdzie trafiły apelacje od wyroków I instancji, orzeczenie zaskarżyły obie strony.
Prokuratura w przypadku dwóch oskarżonych wnioskuje o kary bez warunkowego zawieszenia ich wykonania. W jej ocenie, sąd rejonowy nie kierował się prawidłowo dyrektywami wymiaru kary, m.in. nie ocenił właściwie stopnia społecznej szkodliwości czynów, motywacji i sposobu działania sprawców. Uważa ona, że przez wzgląd na cele wychowawcze i zapobiegawcze kary oraz jej społeczne oddziaływanie, w tych dwóch przypadkach kary nie powinny być zawieszane.
Wyroki zaskarżyli też obrońcy całej czwórki oskarżonych; chcą uniewinnienia ewentualnie uchylenia wyroków i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi rejonowemu. Zarzucają temu sądowi przede wszystkim dowolność w ocenie dowodów i pominięcie niektórych z nich. Argumentują, że nie było żadnych łapówek, ich klienci nie mieli świadomości pozorowania kolizji, które opisywali w notatkach służbowych, a zebrane w sprawie dowody nie wskazują inaczej.
Termin rozpoznania apelacji przez sąd okręgowy nie został jeszcze wyznaczony.
Sprawa jest częścią jednego z dłużej prowadzonych śledztw białostockiej prokuratury apelacyjnej (obecnie regionalnej). Wszczęte zostało w 2006 roku, a w poszczególnych jego wątkach przewijało się ponad 80 osób. W kilku sprawach zapadły już prawomocne wyroki.