Radio Białystok | Wiadomości | Białystok: Wyrok na dziennikarza za fałszywe zeznania
Ten wyrok ma być przestrogą dla innych dziennikarzy. Białostocki sąd uznał, że Endy Gęsina-Torres, który złamał prawo, żeby przygotować reportaż - jest winny. Nie wymierzył mu jednak kary, a jedynie nakazał zapłacić 2 tys. zł na cel społeczny.
Prokuratura oskarżyła dziennikarza o podrobienie dokumentów i składanie fałszywych zeznań. Ten przyznał się do winy, ale tłumaczył, że tylko w ten sposób mógł dostać się do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców w Białymstoku. Dlatego prosił o umorzenie sprawy.
Sąd się jednak na to nie zgodził. Jak mówiła sędzia Barbara Paszkowska, "nie może być tak, aby sąd był angażowany do legalizacji pewnej mistyfikacji, bo jednak to była fikcyjna sytuacja, którą przedstawił oskarżony. Zaangażował w to sąd, aby uzyskać materiał prasowy. Tak być nie może" - podkreślała sędzia Paszkowska.
Z uwagi jednak na motyw, którym kierował się oskarżony - sąd zdecydował, że nie wymierzy mu kary.
Prokurator Piotr Bilewicz jeszcze nie wie, czy złoży apelację. Jak mówił po wyjściu z sali rozpraw, musi przeanalizować, "czy to będzie na tyle wyraźny przekaz dla społeczeństwa, dla dziennikarzy, że tego typu zachowania są zabronione."
Dziennikarz i jego obrońca również nie wiedzą, czy odwołają się od wyroku. Nie chcieli go jednak komentować.
Endy Gęsina-Torres dostał się do strzeżonego ośrodka dla cudzoziemców wykorzystując swoje kubańskie pochodzenie. Sprowokował policję, żeby go zatrzymała, później podał fałszywe dane personalne i opowiedział zmyśloną historię o tym, jak przekroczył granicę z Białorusią. W ośrodku - używając ukrytej kamery - nagrał materiał do programu.
Procesowi przyglądali się przedstawiciele Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. To właśnie raport tej fundacji ujawniał nadużycia, do jakich dochodziło w strzeżonych ośrodkach dla cudzoziemców w całej Polsce, w tym w Białymstoku. (mn/mk, kjs)
Zobacz też:
Białystok: Za tydzień wyrok ws. dziennikarskiej prowokacji