Radio Białystok | Gość | prof. Jerzy Kopania [wideo] - filozof, etyk
"Tragedią polskiego życia politycznego i społecznego jest to, że nie mamy instytucji niezależnych od aktualnej władzy" - mówił w Polskim Radiu Białystok filozof, etyk, prof. Jerzy Kopania.
Telewizja Polska przestała nadawać programy informacyjne. Władze TVP, Polskiego Radia i Polskiej Agencji Prasowej odwołane przez Ministra Kultury. Trwa polityczny bój o media publiczne. W jakim kierunku to zmierza? Z Jerzym Kopanią rozmawia Renata Reda.
Renata Reda: Mamy niecodzienną sytuację bo nagle zniknęły programy informacyjne Telewizji Polskiej. Gościem Polskiego Radia Białystok jest filozof, etyk, profesor Jerzy Kopania. To czego jesteśmy świadkami to zamach na media publiczne czy odzyskiwanie mediów publicznych?
Jerzy Kopania: Nie używałbym ani jednego ani drugiego sformułowania. Szczególnie pierwszego bym nie używał. To jest po prostu przejmowanie.
Kulturalne przejmowanie?
To już kwestia stylu. Nie, nie jest to kulturalne przejmowanie. Tragedią polskiego życia politycznego i społecznego jest to, że nie mamy instytucji niezależnych od aktualnej władzy. Każda władza przejmuje po poprzednikach dotychczasowe instytucje i to przejmowanie polega na tym, że ludzi poprzedniej władzy zastępujemy swoimi ludźmi.
A jak panu się ten styl przejmowania mediów podoba?
Powiem tak - proszę zauważyć - swego czasu, kiedy Prawo i Sprawiedliwość doszło w 2015 roku do władzy, chcieli politycy PiS-u zrobić ten sam numer - mianowicie - drogą ustawową, pewnych rozporządzeń zmienili sposób mianowania prezesów, szefów mediów publicznych. Na tej podstawie ludzie nowej władzy mieli zrobić stosowny porządek.
I wtedy ówczesny rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar zastopował ten proces. Wysłał odpowiednie pismo do Trybunału Konstytucyjnego i to zostało zablokowane. PiS się musiał z tego wycofać. A co mamy teraz? Dokładnie ta sama metoda. Obecny minister sprawiedliwości to jest ten sam człowiek, co poprzedni rzecznik praw obywatelskich. Wtedy mu to słusznie przeszkadzało, a teraz mu to nie przeszkadza.
I to jest - powtarzam jeszcze raz - tragedia polskiego życia politycznego.
Ale to w jaki sposób Prawo i Sprawiedliwość zmieniło przepisy odnośnie funkcjonowania mediów publicznych - wydawałoby się, że jest to nie do ruszenia. A jednak.
Jak się ma po pierwsze władzę, po drugie, jeśli ta władza nie jest ograniczana jednoznacznymi przepisami konstytucyjnymi i ustawowymi, jeżeli - po trzecie - ta niejasność prawna tak obecna w polskim życiu politycznym jest korzystna dla każdej władzy - to wszystko jest do ruszenia. Jest tylko kwestia stylu.
Oczywiście - ten styl, z którym mamy teraz do czynienia - jest rezultatem czegoś bardzo bolesnego i czegoś niesłychanie szkodliwego. Mianowicie, tego tragicznego podziału społeczeństwa, podziału tak mocno utrwalonego, że ja osobiście nie widzę szans, aby w ciągu najbliższych pokoleń to mogło zostać zniwelowane.
Zwłaszcza, że ten podział to jest prawie pół na pół.
Ten podział jest po pierwsze prawie pół na pół - po drugie, jego siłą napędową jest nienawiść. Jest chęć zemsty. Zniszczyć przeciwnika.
W jakim kierunku zmierza sytuacja, jeżeli chodzi o media publiczne? Kiedy odzyskamy program?
Pytanie - kto odzyska program?
Telewidzowie.
Nie, telewidzowie nigdy nie odzyskają programu dopóki nie powstaną instytucje niezależne od władzy. W tej chwili telewizja i wszystkie media publiczne będą należały nie do odbiorców, tylko do rządzących.
Dopóki to rządzący będą wybierać władze mediów publicznych. A będą wybierać tych, którzy im sprzyjają.
Byłoby bardzo dziwne, gdyby wybierali tych, którzy im nie sprzyjają.
A jaki wzór mediów powinien przyświecać Polsce?
Obserwuję, że w całej Europie, w naszym kręgu cywilizacyjnym dokonuje się pewien kryzys mediów publicznych. Nie potrafiłbym wskazać jednego, najlepszego wzorca. Ale częściowo powiem - jeżeli chodzi o niezależność instytucjonalną, to jednak media brytyjskie. Ja sobie nie wyobrażam np. sytuacji, że premier brytyjski odwołuje szefa BBC. To po prostu niewyobrażalne. Jeżeli chodzi natomiast o dbałość o dobro wspólne, o interesy kraju - to tutaj za wzór stawiałbym media niemieckie. One się różnią, one są niezależne od rządu, ale w sprawach istotnych dla Niemiec, te media nie podejmują niczego, co nie byłoby uzgodnione z rządem.
A propos różnych wzorów ze świata, to BBC podaje, że rząd premiera Donalda Tuska rozpoczął odpolitycznianie mediów w Polsce, że pod rządami poprzedniej ekipy Polska spadła w rankingu wolności mediów z 18. na 57. miejsce. Tak dziennikarze BBC podkreślają. Nie ma słów krytyki.
Oczywiście, że nie ma. bo linia programowa realizowana aktualnie przez BBC, ale realizowana przez BBC, nie narzucana przez rząd brytyjski akurat była sprzeczna, zupełnie przeciwstawna linii programowej realizowanej w Polsce przez rząd Prawa i Sprawiedliwości. Więc kiedy zmienia się w Polsce linia polityczna na tę, którą dziennikarze BBC uważają za właściwą, to będą chwalić.
Moglibyśmy znaleźć głosy w prasie, które akurat podchodzą do tego krytycznie. Nie w tym leży istota problemu. Istota problemu leży w podległości mediów publicznych aktualnej władzy.
To jak można zagwarantować odpolitycznienie mediów publicznych?
Nie można. Nie można zagwarantować inaczej - przynajmniej teraz - jak tylko poprzez zmiany instytucjonalne. Zmiany prawne uniezależniające te media od kolejnych zmian politycznych. Ale to właśnie jest niemożliwe obecnie. To - mam nadzieję - będzie możliwe za ileś tam pokoleń.
Mam nadzieję, że trochę szybciej niż za ileś pokoleń.
Jestem gotów się założyć, że to nie jest możliwe.
Pierwsza część trylogii Henryka Sienkiewicza - "Ogniem i mieczem" - kończy się takim przejmującym zdaniem: "Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą". Otóż ta nienawiść nie pozwoli nam na realizowanie tego, co jest istotą polityki. Realizowanie dobra wspólnego.
Szkoda, że rozmowę kończymy takim niezbyt optymistycznym akcentem.
Ale realistycznym.