Radio Białystok | Gość | Paweł Łatuszka [wideo] - były ambasador Białorusi w Polsce, kierujący Narodowym Zarządem Antykryzysowym
"To jest test również dla Europy, jeżeli zechce znów handlować z Łukaszenką, z międzynarodowym przestępcą. Jeżeli po tych wszystkich zarzutach będzie gotowa uścisnąć mu rękę, to przepraszam – po co nam wtedy taka Europa?"
1486 osób - tylu więźniów politycznych przebywa teraz w białoruskich więzieniach. Kraj od lat rządzony przez dyktatora - Aleksandra Łukaszenkę - popada w coraz większą zależność od Rosji. Władimir Putin zapowiedział rozmieszczenie na Białorusi taktycznej broni jądrowej.
Co dalej z naszym wschodnim sąsiadem? Czy jest szansa na tak wyczekiwaną przez Białorusinów demokratyzację? O tym z gościem Polskiego Radia Białystok - Pawłem Łatuszką rozmawia Michał Stepaniuk.
Michał Stepaniuk: Laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki, były kandydat na prezydenta Białorusi Wiktar Babaryka, polski dziennikarz i działacz społeczny Andrzej Poczobut. To tylko niektóre osoby znajdujące się w białoruskich więzieniach. Zaoczne wyroki dostali też ci, którzy sprzeciwili się powyborczym represjom – wszyscy byli zmuszeni wyjechać z kraju. Jest wśród nich nasz gość – były minister kultury Białorusi i były ambasador tego kraju w Polsce, dziś przewodniczący Narodowego Zarządu Antykryzysowego Paweł Łatuszka. Dzień dobry.
Paweł Łatuszka: Dzień dobry panu, dzień dobry państwu.
Dostał pan zaocznie 18 lat więzienia – najwięcej ze wszystkich tych, którzy wystąpili przeciw Łukaszence. Cóż takiego pan zrobił w oczach reżimu?
Łukaszenka chce wysłać sygnał dla urzędników państwowych, którzy są wokół niego teraz, że jeżeli pójdziecie inną drogą, jeżeli będziecie po stronie ludu białoruskiego, to wtedy będziecie ukarani. Chce stworzyć to zagrożenie i stwarza je codziennie. Ale oczywiście również to jest jego podejście do mnie osobiście, bo znam go, miałem okazję spotykać się z nim i on uważa, że ja go zdradziłem.
W swoim dorocznym orędziu Aleksander Łukaszenka zapowiedział, że jest gotów wymienić Andrzeja Poczobuta na pana. To poważna deklaracja? Nie boi się pan, że zaraz tutaj do studia jacyś smutni panowie w garniturach przyjdą i gdzieś pana wywiozą w nieznanym kierunku?
Po pierwsze my od razu daliśmy odpowiedź, że ja, Paweł Łatuszka, jako przewodniczący Narodowego Zarządu Antykryzysowego i część męska naszego zespołu NZA jesteśmy gotowi do wymiany. My stawiamy warunek – jednoznaczny i również publiczny, tak jak publicznie powiedział Łukaszenka – jeżeli wszyscy więźniowie zostaną wyzwoleni.
Mamy na dzień dzisiejszy na Białorusi minimum 1500 więźniów politycznych, tak podaje Wiasna – organizacja obrony praw człowieka, inne organizacje podają nawet 1750. Według oceny niezależnych ekspertów jest ich do 5000. I my otwarcie powiedzieliśmy – jesteśmy gotowi pójść jako zakładnicy, ale w tej sytuacji innych zakładników Łukaszenka powinien wypuścić, bo tak naprawdę on powiedział całemu światu: mam zakładników. Mam zakładników, trzymam ich w więzieniu i chcę wymienić na innych zakładników.
A czy to Aleksander Łukaszenka faktycznie podejmuje jeszcze decyzje, czy w dzisiejszej sytuacji geopolitycznej, gdzie mamy rosyjskie wojska na Białorusi, gdzie jest zapowiedź rozmieszczenia taktycznej broni jądrowej, to jeszcze w Mińsku podejmowane są decyzje?
Oczywiście, jest to wyzwanie dla naszego narodu, dla państwa białoruskiego i dalszego istnienia Białorusi, bo jeżeli popatrzymy na tę sytuację, to możemy mówić o hybrydowej okupacji Białorusi. Na przykład faktycznie nie mamy suwerenności nad prasą, suwerenności informacji, która faktycznie jest pod kontrolą Kremla. Wojsko jest pod kontrolą Kremla, gospodarka, kultura białoruska jest niszczona, język białoruski. I tu możemy kontynuować, bo faktycznie Łukaszenka odstąpił suwerenność Białorusi w zamian za to, że do tej pory może być jeszcze funkcyjnie prezydentem Białorusi.
Oczywiście nie uznajemy jego za takiego, bo nie wygrał wyborów i już dawno stracił prawo, by być kierownikiem państwa. Nim kieruje tylko jedna idea – zostać jeszcze w jakimś sensie, w jego rozumieniu przy władzy na terytorium Białorusi.
Mówimy o Moskwie, a może to nie Moskwa, a Pekin już podejmuje decyzje? Łukaszenka był w Pekinie, można powiedzieć, że składał hołd lenny.
Pekin oczywiście robi naciski na Łukaszenkę, ale myślę, że tylko w jednej sprawie - związanej z tranzytem towarów chińskich przez terytorium Białorusi, dalej do Unii Europejskiej. W związku z podjętą przez rząd Rzeczpospolitej Polskiej decyzją o tym, że będą zamykane przejścia graniczne towarowe, nie mówimy o ruchu osobowym, Pekin wysłał dokładny sygnał dla Łukaszenki, że może zaszkodzić to naszym interesom gospodarczym.
I dlatego Łukaszenka moim zdaniem również zrobił taki chociażby mały krok – uwolnił Andżelikę Borys i oczyścił ją ze wszystkich zarzutów. Bo zamknięcie przejść granicznych grozi ogromnymi komplikacjami w gospodarce białoruskiej, ale również komplikacje dla handlu Chin i Rosji, bo Rosja dzięki temu, że przeciwko Łukaszence stosowane są inne sankcje niż w stosunku do Rosji, faktycznie zarabia też na obejściu tych sankcji.
I to jest problem, że tak naprawdę w Brukseli do tej pory tak naprawdę tego nie dostrzegają i nie podjęli strategii, co robić z Łukaszenką. To jest ogromne wyzwanie również dla nas, Białorusinów, bo nie rozumiemy, jakie ma intencje Bruksela. Czy zachować jeszcze Łukaszenkę przy władzy, czy grać z nim, czy dogadać się z nim? Czy można dogadać się z międzynarodowym przestępcą, który dawał rozkazy, by strzelać do ludzi, mordować ludzi? Który torturuje ludzi?
Wojna migracyjna, porwanie samolotu cywilnego Ryanair, agresja przeciwko Ukrainie, współudział w agresji. Łukaszenka jest agresorem w tej wojnie, razem z Rosją. Co będzie dalej – broń jądrowa? To będzie broń jądrowa taktyczna. Ja powiedziałem kiedyś jednemu senatorowi Republiki Czeskiej – że może czekacie, aż bomba spadnie na jedno z miast europejskich, to wtedy zrozumiecie, kim jest Łukaszenka?
A czy niestety nie jest tak, że właśnie historia stosunków Europy i Łukaszenki to jest historia zamrażania relacji, ich rozmrażania? Nie ma właśnie obawy, że dlatego, że za chwilę Andżelika Borys będzie wolna, że kogoś jeszcze Łukaszenka wypuści i Europa postanowi poluzować sankcje?
To jest test również dla Europy, jeżeli Europa zechce znów handlować z Łukaszenką, z międzynarodowym przestępcą. Upubliczniliśmy dane o tym, że zajmuje się deportacją dzieci ukraińskich na Białoruś. W obwodzie mińskim ma przebywać siłą 1050 dzieci ukraińskich i to jest międzynarodowe przestępstwo, które powinno być rozpatrywane przez międzynarodowy sąd w Hadze.
Jeżeli po tych wszystkich wymienionych zarzutach Europa będzie gotowa uścisnąć mu rękę, to przepraszam – po co nam wtedy taka Europa?
Pan proponuje wspólny front państw, które graniczą z Białorusią, żeby razem wypracowały wspólny model działań w stosunku do Łukaszenki.
Tak, na pewno. Bo jeżeli Bruksela nie jest w stanie teraz wypracować strategii, modelu dalszych działań co do reżimu Łukaszenki, nie jest w stanie przez 10 miesięcy wypracować pakietu sankcji, o co walczą na przykład Litwa, Polska, Łotwa i Estonia, to powstaje pytanie – kto może wypracować tę strategię? Jestem przekonany, że przede wszystkim państwa sąsiednie dla Białorusi, bo to jest bezpośrednie zagrożenie interesów właśnie państw sąsiadujących z Białorusią. Dla Litwy, Łotwy, Polski i również Ukrainy, bo uważam, że te cztery kraje mogłyby podjąć się i opracować taką strategię.
Bo popatrzmy – nawet decyzja polskiego rządu o zamknięciu przejść granicznych faktycznie była również takim krokiem w związku z tym że Bruksela nie podejmuje odpowiednich kroków. Ja rozumiem, że to grozi również interesom biznesmenów regionalnych, ale zdajmy sobie jeszcze raz sprawę, że jest wojna. Ludzie zabijają się przy pomocy Łukaszenki. Łukaszenka morduje, torturuje każdego dnia tysiące więźniów politycznych na Białorusi.
My nie mówimy, że trzeba zamknąć granicę na 10 lat. My mówimy o tym, że sankcje powinny być mocne, uderzające i wtedy będą trwały krótko.
A gdzie szukać w takim razie nadziei, pozytywów, że coś się zmieni na Białorusi?
Nasz zespół, Narodowy Zarząd Antykryzysowy – dlaczego Łukaszenka tak reaguje na naszą działalność? Na przykład stoi twardo na drodze wprowadzenia większych sankcji i wprowadzenia odpowiedzialności karnej w instytucjach międzynarodowych i przede wszystkim można stworzyć i apelujemy o stworzenie specjalnego, międzynarodowego trybunału po faktach przestępstw popełnionych przeciwko człowieczeństwu przez reżim Łukaszenki na Białorusi.
Można wnioskować o to, żeby prokurator międzynarodowego trybunału w Hadze zajął się sprawą związaną z deportacją dzieci ukraińskich na terytorium Białorusi. Trzeba zrozumieć, że Łukaszenka nie ma planu. On jest tak naprawdę sam ze swoją rodziną. I obalenie Łukaszenki doprowadzi do zmiany w sytuacji wewnętrznej Białorusi chociażby w elitach rządzących. Co mamy – sankcje i prawo. Trzeba wykorzystywać te dwa najpotężniejsze instrumenty.
To nie oznacza, że chcemy przerzucić odpowiedzialność od nas na kogoś, nie. Od Białorusinów to przede wszystkim zależy, ale Białorusini walczą każdego dnia. Jeżeli na terytorium Białorusi zatrzymano 30 kolejarzy, jeżeli każdego dnia są kolejne zatrzymania, to czy to znaczy, że Białorusini nie walczą? Walczą, każdego dnia.