Radio Białystok | Gość | Andrzej Skiepko - starosta hajnowski
"Myślę, że spotkanie z panem wojewodą też dużo da, aby wyjaśnić pewne sprawy związane chociażby z procedurą przyjmowania, leczenia i później wypuszczania cudzoziemców. Tak naprawdę nie wiemy, kto może w ogóle zapłacić za leczenie w szpitalu" - mówi Andrzej Skiepko.
Wracamy do tematu kryzysu migracyjnego i związanej z tym sytuacji w powiecie hajnowskim. To na tym terenie wielu cudzoziemców próbuje przekroczyć polsko-białoruską granicę. Wielu z tych, którym się udaje, trafia do tamtejszego szpitala - m.in. o tym ze starostą hajnowskim Andrzejem Skiepko rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Od początku kryzysu migracyjnego ilu imigrantów trafiło do szpitala powiatowego w Hajnówce?
Andrzej Skiepko: Z moich informacji wynika, bo jestem cały czas w kontakcie z dyrektorem szpitala, to jest od kilku do kilkunastu osób i to się dzieje tak od prawie dwóch tygodni. Taki szczyt był w ubiegły piątek i sobotę, gdzie było kilkanaście osób — cudzoziemcy, którzy przekroczyli granicę, ale potrzebowali hospitalizacji. Okazało się, że nie wszyscy byli hospitalizowani, bo ich stan zdrowia był po prostu dobry.
Mówi pan o grupach kilkunastu osobowych, czyli łącznie tych przypadków rozumiem, że było już więcej.
Oczywiście, że tak. Ja mówię, że dziennie to jest od kilku do kilkunastu osób. Takim szczytem to był piątek i sobota. Natomiast te osoby, które potrzebują pomocy medycznej, są hospitalizowane u nas w szpitalu, to są dzieci, kobiety, jak również mężczyźni. Były również przypadki, że niektóre osoby były zarażone koronawirusem, dlatego też ich pobyt był już niestety wydłużony.
Powiedział pan, że nie wszystkie przypadki były uzasadnione. Co to znaczy?
Trafiała cała grupa, ale po przebadaniu niektórzy po prostu nie wymagali hospitalizacji czy też leczenia.
A jeżeli chodzi o te uzasadnione przypadki, to powiedział pan o zakażeniach koronawirusem. Co jeszcze? Jakie są problemy zdrowotne imigrantów?
Tak jak przekazują służby medyczne przede wszystkim wycieńczenie, wygłodzenie, a więc ogólne osłabienie organizmu, jak również jakieś okaleczenia nóg czy rąk, gdyż te osoby były narażone na zetknięcie się z takim ostrymi materiałami, które są w lesie, czyli gałęzie, korzenie drzew.
Póki co, to jak w ogóle działacie? Jakoś intuicyjnie? Jasnych procedur ciągle nie macie, nie wiecie co robić z dokumentami w szpitalu, kto ma za leczenie zapłacić, nie wiadomo też co robić z nimi po wyjściu ze szpitala.
Jeżeli straż graniczna przywozi, to wiadomo, że jest już uruchamiana procedura, jest leczenie pacjenta, akurat cudzoziemca. Po leczeniu jest powiadamiana straż graniczna, bo to są cudzoziemcy, którzy nielegalnie przekroczyli granicę państwa. Dlatego też myślę, że spotkanie z panem wojewodą też dużo da, aby powyjaśniać pewne sprawy związane, chociażby z procedurą przyjmowania, leczenia i później wypuszczania tych osób już po leczeniu. Tak naprawdę nie wiemy, kto może zapłacić w ogóle za leczenie w tym szpitalu.
Rozumiem, że na razie te koszty są po stronie powiatu hajnowskiego i jakby nie patrzeć mieszkańców powiatu.
Pewnie tak, dlatego takie spotkanie z panem wojewodą ma dużą wagę.
Kiedy ma dojść do pańskiego spotkania z wojewodą?
Jak tylko będzie chwila wolnego w kalendarzu u pana wojewody, na pewno się spotkamy.
Jak w ogóle w obliczu tego kryzysu migracyjnego wyglądają działania służb w Hajnówce, w powiecie hajnowskim? Czy widać ich wzmożoną obecność tylko w tym pasie przygranicznym objętym stanem wyjątkowym, czy widać też więcej służb w całym powiecie?
Na początku wprowadzenia stanu wyjątkowego było widać więcej służb przy samym pasie przygranicznym, natomiast wiadomo, sytuacja jest rozwojowa i bardzo poważna. Tak bardzo dużo jest tych przekroczeń przez cudzoziemców granicy państwowej. Widać wzmożony ruch i wojska i straży granicznej i policji nie tylko w samym pasie objętym stanem wyjątkowym, ale w całym powiecie.
A czy zdarza się, że patrole służb czy to policji, czy straży granicznej, czy to sami mieszkańcy zauważają grupy cudzoziemców na przykład już w samej Hajnówce?
Oczywiście, że były takie przypadki w Hajnówce i w Narewce, w różnych miejscach powiatu hajnowskiego. Pojedyncze czy też grupki po kilka osób przedzierały się od strony granicy w kierunku właśnie najbliższych miejscowości.
Widząc takie sytuacje, widząc to, co dzieje się też w szpitalu, jakie są reakcje mieszkańców?
Z jednej strony to jest trochę jakaś obawa, że jednak jest tak dużo cudzoziemców przekraczających nielegalnie granicę z różnych państw z dalekich krajów, natomiast z drugiej strony jak ktoś tam z mieszkańców widzi też dzieci, kobiety, jest też jakaś i litość i chęć niesienia pomocy. Dlatego też codziennie otrzymujemy bardzo dużo telefonów, gdzie w tej chwili ewentualnie można zostawić jakieś rzeczy, które przydadzą się dla cudzoziemców, którzy przekraczają nielegalnie granicę.
Czy część z tych osób nieletnich trafiła albo może trafić też do Domu Dziecka w Białowieży?
Dom dziecka jest instytucją podlegającą pod Starostwo Powiatowe w Hajnówce. Mieliśmy pierwsze sygnały sprzed tygodnia o ewentualnym umieszczeniu dwóch dzieciaczków cudzoziemców, ale sąd przyznał chyba opiekę osobie, która się skontaktowała. Szczegółów nie znam, ale w każdym razie tych dwoje dzieci nie trafiło do nas do domu dziecka. Natomiast mam informację z ostatniej chwili, od pani dyrektor, że dwójka innych dzieci trafiła na ten moment do naszego domu dziecka w wieku 7 - 17 lat.
I jaka jest teraz procedura? Czy one tu teraz zostają na stałe?
Też się po raz pierwszy z tym spotykamy. Wczoraj nie było czasu spotkać się z panią dyrektor, bo było i zarządzanie kryzysowe i obrady sesji rady powiatu, dlatego też jeszcze w najbliższych godzinach to uczynię, aby dokładnie zweryfikować dane i myśleć dalej o przyszłości.
Kryzys migracyjny trwa od sierpnia widać, że dużo tematów jest jeszcze do przepracowania i dużo procedur do wypracowania.
Zdecydowanie tak. Do tego dochodzi dużo większa ilość przekroczeń cudzoziemców przez granicę państwa, dlatego też myślę, że ta skala trochę jakby nas wszystkich przerasta i trzeba jak najszybciej wypracować pewne formuły działań w tym zakresie, aby faktycznie i w szpitalu te procedury, które są prowadzone miały od A do Z rozpisane co, jak i gdzie, jak również z weryfikacją cudzoziemców, którzy przechodzą, być może powinny być jakieś miejsca gdzieś tam po drodze, gdzie można zweryfikować takie osoby i przekazywać dalej w jedną albo w drugą stronę.
Dziękuję za rozmowę.