Radio Białystok | Gość | Elżbieta Witek - Marszałek Sejmu
"Ja mam swojego kandydata, tym kandydatem jest prezydent Andrzej Duda. Przede wszystkim jego atutem jest to, że on nie zawiódł" - mówi Elżbieta Witek.
Marszałek Sejmu Elżbieta Witek tuż przed pierwszą turą wyborów prezydenckich odwiedziła województwo podlaskie. W Wysokiem Mazowieckiem, Łomży, Łapach i Białymstoku zachęcała do głosowania na urzędującego prezydenta Andrzeja Dudę.
Z Marszałek Sejmu Elżbietą Witek rozmawia Adam Janczewski.
Adam Janczewski: Kampania wyborcza na ostatniej prostej, co widać również po wizycie pani na Podlasiu, w Wysokiem Mazowieckiem. Włodarze zwracali uwagę, że to pierwsza wizyta Marszałka Sejmu w tym miasteczku. Pani chyba też nieczęsto bywa na Podlasiu.
Elżbieta Witek: Na Podlasiu jestem rzeczywiście pierwszy raz, ale tak w ogóle ja bardzo lubię spotykać się z ludźmi właśnie w małych miejscowościach. Robiłam to zawsze jako poseł, potem jako minister, dlatego, że w dużych miastach jest sporo polityków, oni się tam często pojawiają, natomiast w tych mniejszych miejscowościach bywają rzadko, a ja uwielbiam rozmawiać z takimi ludźmi, dlatego, że tutaj można się dowiedzieć prawdy, tutaj uczciwie ludzie mówią co myślą, mówią, jak jest, zadają czasem trudne pytania, ale to jest bardzo budujące i dlatego takie spotkania są dla mnie bardzo pouczające i bardzo je lubię.
Mało osób jest w Polsce bliżej polityki niż pani, więc muszę zapytać o przewidywania wyborcze. Jak pani myśli, jak te wybory się potoczą?
Trudno jest przewidywać, nie będę tego robiła. Ja mam swojego kandydata, tym kandydatem jest prezydent Andrzej Duda. Przede wszystkim jego atutem jest to, że on nie zawiódł. W 2015 roku wyborcy mu zaufali, chcieli zobaczyć czy możliwe jest wprowadzenie tych programów, które obiecywał Andrzej Duda, potem nasza formacja, idąc do wyborów parlamentarnych w 2016 roku i okazało się, że tak. Że można być wiarygodnym w polityce, my to udowodniliśmy. Rodzina stała się taką podstawą wszystkich naszych programów adresowanych do naszych obywateli i równomierny rozwój. Jak ja jestem tutaj, we wschodniej części Polski, to słyszę od ludzi, co oni mówią, że nigdy wcześniej takie pieniądze tutaj nie trafiały. Pamiętamy chyba jeszcze, jeżeli ktoś nie pamięta, to ja przypomnę, że bardzo długo mówiło się o podziale Polski na Polskę A i Polskę B, tymczasem tutaj mieszkają ci sami ludzie, mamy takie same prawa i obowiązki, powinniśmy mieć również takie same szanse realizowania własnych marzeń, planów, ambicji... I zarówno prezydent Andrzej Duda, jak i rząd Prawa i Sprawiedliwości we współpracy takie możliwości i szanse całej Polsce dają.
Co do tej rodziny, o której pani wspomniała. Podczas ostatnich prac sejmu, sejm przyjął ustawę w sprawie bonu turystycznego - 500 zł dla dzieci i młodzieży. Widać, że przed wyborami nawet opozycja popieram pomysł Prawa i Sprawiedliwości. Przypomnę 424 posłów za, 16 przeciw, 12 wstrzymało się od głosu. Kiedy pieniądze trafią do polskich rodzin?
Ten projekt ustawy, bon turystyczny, który służy i rodzinie, ale także wspiera przedsiębiorców, którzy zajmują się szeroko pojętą ofertą turystyczną, wypoczynkową, co ma ich wesprzeć, bardzo szybko został przeprocesowany w sejmie, w jeden dzień, dlatego, że on służy ludziom, rodzinie. Wakacje się już właściwie rozpoczęły i dobrze by było, żeby te środki trafiły jak najszybciej do polskich rodzin. Ustawa jest teraz w senacie, nie wiem kiedy senat ją rozpatrzy, jak tylko ją rozpatrzy i będzie bez poprawek, to trafi od razu do podpisu pana prezydenta i pieniądze będą uruchomione natychmiast. Jeżeli będą poprawki, to ona trafi z powrotem do sejmu i wtedy będziemy dopiero rozstrzygać.
Ten bon, warto to podkreślić, on nie jest tylko na te wakacje, on będzie obowiązywał do roku 2022. Czy ktoś, kto nie wykorzysta teraz z różnych powodów, bo na przykład planuje co innego, a nie wyjazd na wakacje, będzie mógł skorzystać z tego na ferie zimowe czy też na przyszłoroczne wakacje, czy na przerwę jakąś świąteczną.
Co do sejmu i powagi parlamentu to chciałem zapytać panią, jak pani ocenia te ostatnie obrady? One były dość burzliwe i nietypowe, mam na myśli poprawki Konfederacji, w stylu: "żeby wszyscy byli zdrowi i piękni i bogaci". Czy godzi się, aby posłowie tego typu aktywnościami się w sejmie zajmowali?
Myślę, że wyborcy najlepiej odpowiedzą na to pytanie. Oczywiście powiem, że to jest żenujące, żeby polscy parlamentarzyści tego rodzaju poprawki proponowali do ustaw, to jest poniżej pewnego poziomu parlamentarnego, nigdy wcześniej tego nie było. To świadczy też o podejściu posłów Konfederacji do poważnych spraw. Nie wiem, trzeba by było ich zapytać, jaki był pomysł, jaka była myśl głęboka w tym, żeby w taki kompromitujący sposób przedstawiać te poprawki, bo przecież mają możliwość zgłaszania poprawek do każdej ustawy. Jeżeli to jest ze złości, że poprawki ich nie przechodzą, to trzeba powiedzieć, że demokracja być może nie jest najlepszym ustrojem, ale nikt inny lepszego ustroju nie wymyślił, zawsze większość podejmuje ostatecznie decyzje.
Z drugiej strony to pani rozbawiła posłów podczas obrad. Co pani powie na ten temat?
To była sekwencja pewnych zdarzeń, słów, które się wydarzyły na sali, to nie była jakaś jedna sytuacja, tylko było ich kilka, które były naprawdę zabawne, ponieważ to już było późno w nocy, więc powiedziałam tak dla żartów, że to jest tak zwana głupawka, to się przedostało do opinii publicznej, bo mikrofon był włączony, czego nie zauważyłam. Ale to rozbawiło całą salę, brawa były zewsząd, i z Lewicy, i z Koalicji Obywatelskiej, i z Prawa i Sprawiedliwości, więc myślę, że ponieważ śmiech to zdrowie, to dobrze, że ludzie zobaczyli, że nawet w parlamencie tacy poważni politycy potrafią czasami się lekko rozluźnić i śmiać się, chociażby sami z siebie.
Tak dobrego humoru życzę pani i naszym słuchaczom na całe wakacje.
Dziękuję, również życzę wszystkiego najlepszego.