Radio Białystok | Gość | ks. dr Andrzej Proniewski - rektor Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku
W nauczaniu papieża Franciszka bardziej aniżeli potrzeba instytucjonalności Kościoła, wybrzmiewa potrzeba łaski, nauczania ewangelicznego i spotkania z osobą i dziełem Jezusa Chrystusa - ocenia rektor AWSD.
13 marca 2013 roku o 19:06 nad Watykanem uniósł się biały dym. Dowiedzieliśmy się, że na nowego papieża, po ustąpieniu Benedykta XVI, kardynałowie wybrali spośród siebie Jorge M. Bergoglio, który przyjął imię Franciszek. Jaki jest jego dotychczasowy pontyfikat? O tym z rektorem Archidiecezjalnego Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku ks. dr. Andrzejem Proniewskim rozmawia Lech Pilarski.
Lech Pilarski: Jeździ małym samochodem, nosi stare buty, mieszka, tak jak inni kardynałowie - to strasznie wysoki poziom, w porównaniu do oczekiwań wiernych i postaw wielu księży.
ks. Andrzej Proniewski: Taki styl bycia papieża Franciszka może wyglądać i być tak oceniany przez ludzi w świecie, natomiast to są standardy ewangeliczne, więc powiedziałbym - bardzo taki normalny, chrystusowy poziom, który doczekał się wyrazu konkretnie w osobie papieża i został nobilitowany.
Ale to wyznacza jednak pewien sposób na życie i pewien sposób posługi dla kapłanów.
Na pewno przesłanie Ewangelii, które się nie zmieniło, a które takiego konkretnego wyrazu nabrało w posługiwaniu papieża Franciszka, jest jakimś zadaniem także dla każdej osoby duchownej, która biorąc przykład powinna go naśladować, tak jak Jezusa Chrystusa.
Czy tego rodzaju standard także jest przekazywany klerykom, studentom seminarium?
Formacja w seminarium opiera się o takie cztery kategorie - dotyka wymiaru ludzkiego, dotyka wymiaru duchowego, intelektualnego i duszpasterskiego. Na poziomie ludzkim, jak najbardziej troszczymy się o to, żeby klerycy utrzymywali taką wrażliwość w relacji do osób potrzebujących, biednych, jednocześnie żeby zachowywali pewną taką schludność w sposobie bycia, rozpoznając jakie są na dzień dzisiejszy promowane przez ludzi trendy. Ale myślę tutaj bardziej o tych, którzy żyją duchem Ewangelii i taki duch jest też szerzony w środowisku seminaryjnym.
Takie są oczekiwania, ale czy rzeczywiście klerycy to dostrzegają, tę zmianę, tę potrzebę świata na tego rodzaju postawę.
Gdybym miał odwołać się do konkretnych zachowań czy przykładów - stwierdzić należy, że tak. Jest takie duże zaangażowanie ze strony kleryków w odwiedziny chorych, chętnie spotykają się z ludźmi bezdomnymi czy też odwiedzają domy dziecka, znajdują odpowiedni czas także, żeby posługiwać ludziom potrzebującym. Mieści się to w ramach praktyk duszpasterskich.
Czyli dostrzegają potrzebę służby?
Tak, oczywiście. To jest jedna z ważniejszych potrzeb - posługiwanie Caritasu, posługiwanie z miłością ludziom, którzy tego oczekują, a praktycznie wszyscy czekamy na życzliwość, chcemy kreować wrażliwość i jednocześnie ją odbierać.
Wszyscy chcemy, ale to jest przede wszystkim dostrzegane w pontyfikacie papieża Franciszka, ta zmiana akcentów, to pokazanie owej potrzeby służby, ewangelicznego dzielenia się.
Wyraźnie daje się zauważyć mentalność trochę południowoamerykańską, z którą przyszedł papież Franciszek, był tak postrzegany w Buenos Aires jeszcze będąc kardynałem. Może nie był aż tak bardzo znany, natomiast pośród tych, z którymi się spotykał był odbierany zawsze jako osoba zainteresowana ich sposobem życia, funkcjonowania, potrzebami. Ten styl przeniósł do papiestwa, dlatego ta zmiana, którą on promuje czy też proponuje, jest zmianą dotykającą Kościoła potrzebujących, Kościoła ubogich, Kościoła który spotyka się czasami też z jakimś marginesem ze strony społeczeństwa. Wszyscy jesteśmy dziećmi jednego Boga i to dziecięctwo papież i godność przypomina światu.
Ale przypomina również, że Kościół nie jest sumieniem, nie może zastępować sumienia, tylko wspierać owo sumienie.
W nauczaniu papieża Franciszka może bardziej wybrzmiewa potrzeba łaski, aniżeli odniesienia się konkretnie do prawa, może bardziej właśnie potrzeba nie instytucjonalności Kościoła, ale nauczania ewangelicznego i spotkania z osobą i dziełem Jezusa Chrystusa.
Stąd także krytyczne wypowiedzi papieża, na przykład o podziale bogactwa, o potrzebie dzielenia się, o wsparciu dla biednych krajów i tak dalej.
Oczywiście, encyklika Laudato si', która jest taką apologią ekologiczną, ona przypomina o tym i papież w tej encyklice postuluje nawet powstrzymanie rozwoju krajów wysoko rozwiniętych na rzecz tych, które takiego rozwoju potrzebują. Jest to ukierunkowanie i skoncentrowanie uwagi świata właśnie na tych najbardziej opuszczonych, potrzebujących, bo gdyby ten podział dóbr występował bardziej sprawiedliwie, to myślę, że uniknęlibyśmy wielu dramatycznych sytuacji, czy też okoliczności.
Dostrzega to nie tylko papież, ale także wszyscy najwybitniejsi ekonomiści są zgodni w tym jednym. Czy papież ma problem z polskim Kościołem czy polski Kościół ma problem z papieżem?
Nie nazwałbym tej relacji na poziomie relacji problematycznej, tylko raczej wsparcia, ponieważ liczy się bardzo z Kościołem w Polsce, odbył wizytę w Kościele polskim, odwiedził nasz kraj, było bardzo wiele dobrych spotkań. Korzysta z porad, jednocześnie uwzględnia pewne postulaty, które się tutaj pojawiają, dochodzi do pewnych przekształceń, czego jesteśmy także odbiorcami i świadkami.
Ale też proponuje pewne zmiany, które nie wszystkim się podobają.
Nigdy nie było tak, żeby postępowanie papieskie podobało się wszystkim. Rozeznając potrzeby naszego kraju czy też Kościoła, właśnie promuje zmiany idące zgodnie z jego oczekiwaniami, kształtujące taki obraz Kościoła bliskiego ludziom.
Oczekuje na przykład wsparcia dla związków niesakramentalnych, bliższego przyjrzenia się problemowi, zaskakuje wypowiedziami na temat chrztu dla dzieci z małżeństw niesakramentalnych, ze związków niesakramentalnych. To dla wielu kapłanów bywa szokujące.
Ten problem został naświetlony w adhortacji apostolskiej Amoris Laetitia - już sama nazwa adhortacja mówi o tym, że jest to pewna zachęta do tego, ażeby odczytywać okoliczności życia, konkretne sytuacje, które czasami są powikłane, w których znaleźli się ludzie i to, co promuje, to promuje potrzebę wcielania w życie Bożego Miłosierdzia, czyli żebyśmy nie odcinali się także od tych trudnych, konfliktogennych niejednokrotnie sytuacji, w której się ludzie znaleźli, pokazując jakie jest ich konkretne miejsce w Kościele.
Nie można zrezygnować z człowieka tylko dlatego, że jakiś proces w jego życiu został ułożony przez niego inaczej aniżeli przewiduje to kodeks prawa kanonicznego. Co oczywiście nie zwalnia też z odpowiedniej troski o właściwe przygotowanie czy wstąpienie w sakrament małżeństwa.
Papież nie zwalnia ze zobowiązań, tylko oczekuje innego podejścia, elastycznego podejścia do nich właśnie.
I wydaje mi się, że te praktyki są odbierane i kształtowane przez duchowieństwo także w Polsce. Dzisiaj chrzci się także dzieci ze związków niesakramentalnych, mają do tego prawo. Towarzyszy się związkom niesakramentalnym, jeżeli chodzi o takie towarzyszenie duchowe. Nawet w naszej Archidiecezji jest pięknie rozwinięta gałąź duszpasterstwa i takiej opieki w relacjach z tymi ludźmi. Oczywiście każdy przypadek należy analizować bardzo indywidualnie i myślę, co do takich ogólnych rozstrzygnięć, to trzeba jeszcze poczekać.
Czym może jeszcze zaskoczyć papież Franciszek?
Dopiero 5 lat pontyfikatu, a już tak wiele wspaniałych kierunków działań. Myślę, że jeszcze wieloma działaniami może zaskoczyć. Jest bardzo spontaniczny, otwarty, jest papieżem dialogu, jest bardzo wrażliwy i te działania są podyktowane niejednokrotnie potrzebą chwili, stąd też możemy oczekiwać kolejnych zaskoczeń.