Radio Białystok | Gość | Zianon Paźniak - białoruski działacz opozycyjny
Jakie zmiany powinny zajść na Białorusi po upadku reżimu Aleksandra Łukaszenki? Rozmawiamy z jednym z autorów Narodowego Programu "Wolna Białoruś".
Białoruski działacz opozycyjny Zianon Paźniak musiał opuścić swój kraj w 1996 ze względów politycznych. Od tego czasu woje życie dzieli głównie między Polską a Stanami Zjednoczonymi. Jednak nie oznacza to wcale, że przestał interesować się wydarzeniami na Białorusi. Myśli także o przyszłości swojego kraju, dla którego wspólnie ze specjalistami z różnych dziedzin przygotował Narodowy Program "Wolna Białoruś".
Propozycje zmian, które powinny odbyć się na Białorusi po upadku reżimu Aleksandra Łukaszenki, Zianon Paźniak pod koniec kwietnia zaprezentował w Warszawie a w tym tygodniu w Wilnie. Z liderem Konserwatywno-Chrześcijańskiej Partii Białoruski Front Narodowy rozmawia Jarosław Iwaniuk.
Jarosław Iwaniuk: Priorytety tego programu to przede wszystkim niezależność Białorusi i likwidacja autorytaryzmu. Od ponad 20 lat jest pan na emigracji. Jak można to osiągnąć pracując spoza Białorusi?
Zianon Paźniak: Ten program polega na tym, że kiedy już będzie likwidowany ten reżim, w sytuacji, gdy nie wiadomo jaka siła polityczna będzie i jak to wszystko się będzie rozwijać, to żeby proponować, jak zrobić tak, żeby pozostała niepodległa Białoruś, żeby rozwijała się demokratycznie, żeby wybory były i jaka to musi być polityka i jakie to musi być społeczeństwo.
Dlatego ten program proponuje jaka musi być ekonomika, opodatkowanie, co zrobić na początku, co potem, jaka powinna być polityka międzynarodowa. Ten program zorientowany jest na całe społeczeństwo, na cały naród. To nie jest program jakieś partii czy grupy politycznej, a właśnie zorientowany na to, co musiałby naród białoruski robić po upadku tego reżimu od razu.
To nie jest abstrakcyjny program, że jest schemat i można go dostosować w różnych warunkach. Z tej sytuacji, z tej mentalności białoruskiej, z jakiej można wybudować przyszłość swojego państwa. To troska o to, żeby po upadku tego reżimu, nie dopuścić do dyktatury. Cały program zorientowany jest tak, żeby była tak skomponowana władza, żeby dyktatura była niemożliwa. Ja myślę, że to dobry program i teraz jest dyskutowany na Białorusi.
Na początku to takie emocyjne odniesienia do wszystkiego, ale społeczeństwo nie zostało obojętne i to obchodzi każdego Białorusina. Jest takie już rozumienie, że przyjdzie koniec reżimu i co potem robić, jak niczego nie ma. A tutaj pojawił się program, który proponuje, co i jak trzeba robić.
Mam wrażenie, że w Narodowym Programie "Wolna Białoruś" niewiele miejsca poświęconego jest polityce zagranicznej przyszłej Białorusi. A jednak miejsce geopolityczne Republiki Białoruś jest takie w Europie, że trudno temat polityki zagranicznej traktować po macoszemu.
W tym programie jest rozdział polityka zagraniczna. Głównie trzeba taką politykę przyprowadzić, żeby nie narazić się na okupację rosyjską, zachować niepodległość i dać gwarancję dla demokracji. W stosunku do Rosji to nie możemy od razu powiedzieć, że my chcemy wstąpić do NATO. Zrozumiałe jest, że Rosja wtedy będzie traktować nas jako wrogów.
Z drugiej strony my rozumiemy, że w rzeczywistości nie możemy od razu wstąpić do NATO. Jesteśmy nieprzygotowani my i nieprzygotowane jest NATO. Rzeczywiście my byśmy chcieli, ale to będzie kiedyś. Także polityka taka ostrożna ze wschodem, żeby nie narazić na jakieś niepotrzebności.
To odnośnie NATO, a odnośnie Unii Europejskiej? Współpraca, ale dość wstrzemięźliwa, ze względu - jak to napisane jest w programie - na lewacko-liberalną ideologię?
Rzeczywiście tak napisano, ale to tylko jeden aspekt, wewnętrzny. Główna rzecz polega na tym, że Unia Europejska przeżywa teraz kryzys - polityczny i ideologiczny. To jest bardzo głęboki kryzys. To system, w który w kryzysie wstąpić nie wolno. Z drugiej strony skutkiem tego kryzysu pojawiło się takie mniemanie w Unii Europejskiej, że są państwa pierwszego rzędu i drugiego rzędu i - jeszcze może trzeci rząd pojawia się? To jest taka sytuacja, która pokazuje, że w ciągu może przyszły 10-15-20 lat, nikt do Unii nikogo przyjmować nie będzie.
To dużo rzeczy dyplomatycznych, które pokazują, że nie trzeba się spieszyć, a właśnie chodzi o to, żeby współpracować. Handlowo współpracować z Unią - to dla nas jest bardzo ważne i Unia nie będzie temu sprzeciwiać się.
Czy alternatywą dla Unii Europejskiej może być proponowana w programie Wspólnota Bałtycko-Czarnomorska?
To jest nasza idea i patrzymy tak, że teraz jest niepodległa Ukraina i nie wróci do Rosji nigdy. Ukraina to jest nasz dobry sąsiad, zawsze mieliśmy dobre stosunki z Ukrainą i teraz myślimy, że i Łotwą, i z Litwą można będzie porozumieć się w tej sprawie.
A z Polską?
Polska już stanowczo poszła do Unii Europejskiej. Ona zrobiła swój wybór i nie chcę stąd wracać. Międzymorze to jest taka strefa tych państw - od Bułgarii do Polski. Ja myślę, że to nie jest dobrze przemyślane i z tego nic nie będzie moim zdaniem. Polska wyszła do Unii, tam pozostanie i będzie starać się, żeby jest swoją pozycję wzmacniać.
Czy Narodowy Program "Wolna Białoruś" można traktować jako konstytucję Białorusi pod rządami Zienona Paźniaka?
Nie, Zenon Paźniak nie pod siebie to wszystko robił. To jest praca dla całego społeczeństwa i dla tych przyszłych polityków, którzy mogą to wszystko podjąć. Ja będę uczestniczył, ale może to przejdzie rok i dwa. W tej sprawie nie można myśleć, że to jakieś moje interesy czy mojej partii. To orientacja na cały naród, na Białoruś, żeby nie stracić państwa, żeby nie stracić demokracji, mieć gwarancję rozwinięcia.
Co naród białoruski, co ci zwyczajni Białorusini, którzy często przyjeżdżają na Podlasie po zakupy, powinni zrobić teraz, żeby ten program mógł zostać wprowadzony w życie?
Głównie co musieliby siebie uświadomić i zrobić, że główna jest wolność i niepodległość. Jak będzie wolność i niepodległość, wtedy będzie i chleb, i do chleba. A jak będziecie myśleli tylko o chlebie, to nie będziecie mieli ni wolności, ni chleba.