Radio Białystok | Felieton | Nie dostrzegali oczywistej oczywistości - felieton Tomasza Kubaszewskiego
autor: Tomasz Kubaszewski
Takim osiągnięciem nie może pochwalić chyba żadne polskie miasto. Aż trzech augustowskich radnych straciło w ostatnich miesiącach mandaty w związku ze złamaniem zakazu prowadzenie działalności gospodarczej z udziałem majątku komunalnego. To w tym przypadku kilkanaście procent ustawowego składu miejskiego samorządu.
Częstym problemem przy wyświetlaniu playera jest używanie Adblocka.
Dłuższe dźwięki na niektórych wersjach przeglądarki Chrome są ucinane.
Dwaj byli już radni są znanymi miejscowymi przedsiębiorcami. Z miastem robili interesy liczone w setkach tysięcy złotych, choćby na paliwie, czy różnego rodzaju usługach. Trzeci mandat utracony został już za drobniejsze rzeczy. Bo za jakieś opłaty klimatyczne czy kilka kartaczy, za które zapłaciło miasto. No ale prawo jest prawem.
Dwa pierwsze przypadki są takie, że chyba tylko zainteresowani tej oczywistej oczywistości nie zauważyli. Mam tu na myśli nie tylko przedsiębiorców, ale też ich zwolenników w radzie miejskiej, a także augustowskich burmistrzów.
A, nie. Zapomniałbym! Jeszcze jakiegoś urzędnika od wojewody, który swego czasu wystawił radnemu - przedsiębiorcy swoiste świadectwo moralności, czyli opinię, że może z miastem handlować. Czy ta osoba dalej w urzędzie pracuje? I nie chodzi tylko o treść owego dokumentu, ale i o to, że w ogóle został wystawiony. Bo to kuriozalna historia.
Mam nadzieję, że nie ten sam urzędnik analizował parę lat temu przypadek suwalskiej radnej, której stowarzyszenie też swoje co nieco z kasy miejskiej pobiera, a wojewoda złamania przepisów nie dostrzegł.
Dziwię się, że w tego typu przypadkach karana jest tylko jedna strona. A przecież te rachunki wystawiane przez radnego ktoś podpisuje, ktoś akceptuje. Gdyby przy okazji ze stanowiska poleciał jakiś wójt, burmistrz czy prezydent, to może dopiero to podziałałoby na wyobraźnię.
Czy ktoś jeszcze pamięta te wojny, jakie toczyły się także w naszym regionie o wiatraki? Choćby z dziesięć lat temu. Bywałem na takich gminnych sesjach, gdzie aż podłogi i sufity trzęsły się od emocji.
Słyszeliście ten huk w ubiegłym tygodniu? To z piedestału spadł były prezydent Suwałk Józef Gajewski. Ten sam, który w wielu suwalskich i pozasuwalskich środowiskach funkcjonuje wręcz jako święty, choć jako były członek Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej i prezydent miasta w stanie wojennym pewnie przynajmniej do 1990 roku był ateistą.
Jeżeli zrobiłem dobre rozeznanie, to w Polsce są dwie ulice Aleksandry Piłsudskiej, a Ludwika Waryńskiego około stu. Natomiast zasługi obu osób dla naszego państwa trudno nawet porównywać. Ściślej mówiąc - Waryński nie miał dla Polski żadnych zasług.
Zabawa w sprawiedliwość trwa w najlepsze. Sędzia jak nie stawiał się przed sądem, tak i się nie stawia. A ma odpowiedzieć za to, że w Suwałkach spowodował kolizję, odjechał z miejsca zdarzenia, a kiedy go zatrzymano w Augustowie, wydmuchał prawie 1,8 promila alkoholu.
Ciekaw jestem, czy suwalskim radnym bardziej podobałaby się opowieść o zgubieniu przez żonę majtek w Biedronce, czy o puszczaniu bąków pod kołdrą. A może o maratonie je..., o pardon, uprawiania seksu. To w każdym przypadku artyzm najwyższych lotów.